Chciałabym zauważyć, że życie jedynaka jest trudniejsze, niż niektórym się wydaje. Pochodzę z dobrej rodziny i zawsze mogłam na nich liczyć. Nie pochodzę z biednej, ani bardzo bogatej rodziny, ale można powiedzieć, że mogę spokojnie żyć. Zaznaczam, że urodziłam się niepełnosprawna i całe życie będę się z tym zmagać. Ale dobra z tym. Jestem spokojną osobą, cierpliwą, ale za to nieśmiałą i zamkniętą w sobie. Nie chodzę na imprezy, ani na dyskoteki, bo uważam, że szkoda na to czasu i pieniędzy. Wiem, że część myśli, że życie jedynaka to rozpieszczanie. A tu niektórych zaskoczę. Mimo, że rodziców na większość stać, nie chcę, by wszystko mi fundowali. Chcę sama na to zapracować i zapracuję.
Rodzice nie zmuszają mnie żebym uczyła się na same piątki czy znalazła najlepszą pracę. Obecnie nie pracuję od paru miesięcy, gdyż mieszkam tam, gdzie jest najwyższe bezrobocie w Polsce. Ale mimo, że nie pracuję to i tak utrzymuję się z oszczędności i z zasiłku pielęgnacyjnego. Zawsze chciałam mieć rodzeństwo, ale wyszło jak wyszło. Rodzice obawiali się, że drugie dziecko też będzie chore. Urodziłam się niepełnosprawna, to fakt, ale to z powodu, że urodziłam się dużo za wcześnie. Do tego porażenie mózgowe, problemy z kończynami do dzisiaj... Mimo tego mam trochę żalu do rodziców, że jak ich zabraknie, to na kogo będę mogła liczyć? Właśnie, że na nikogo.
Całe życie będę musiała prosić kogoś o pomoc np. umówić wizytę u lekarza albo w sprawie pracy. Tak, jestem osobą niedosłyszącą, która normalnie rozmawia jak wszyscy, ale czytam z ruchu ust. Przez to nie mogę rozmawiać przez telefon, nie wiem o czym mówią w TV i w radiu. Telewizję oglądam tylko z napisami. Powinnam mieć rentę, ale ciągle mi odmawiają. Pogodziłam się z tym. Może kiedyś państwo będzie lepsze i będzie rozumieć jak to jest żyć jako osoba niepełnosprawna. Przyjaciół mam kilku i to mi w zupełności wystarcza.
Całe szczęście, że rodzice mnie wychowali na normalną osobę i jestem im bardzo wdzięczna za to. Jedyna córeczka, oczko w głowie. Faktycznie, nie mieli lekko ze mną od początku, bo ciągle do lekarza jeździłam itd. Mimo, że jestem niedosłysząca od urodzenia, to dopiero zauważyli, że nie słyszę, jak miałam 5 lat. Trochę za późno. Gdyby lekarze wykryli to dużo wcześniej, to może lepiej bym słyszała dzisiaj. Może. Zawsze mogłam liczyć na rodziców i przyjaciół, ale właśnie tak sobie pomyślałam, że gdybym miała rodzeństwo, to może byłabym inna osobą?
Tak, na pewno. Mogłabym pogadać o wszystkim, pobawić się, wygłupiać, zawsze mogłabym na nich liczyć. Przynajmniej czułabym, że mam kogoś bliskiego. Na pewno byłabym dużo bardziej otwartą osobą, nie byłabym zamknięta w sobie. A tak będę zdana na siebie. Fakt, jak rodziców zabraknie, to wszystko przechodzi na mnie. I co z tego… Wolałabym i dałabym wszystko, by mieć rodzeństwo i podzielić się majątkiem. Mnie takie sprawy nie interesują. Wolę zapracować na siebie.
Kochani, życie jedynaka nie jest łatwe. Prędzej czy później zrozumiecie dlaczego. Rozumiem, że życie w Polsce jest trudne, ciężko o pracę i pomoc od państwa, alle jak planujecie dziecko, to chociaż dwoje... Nie krzywdźcie ich. Jeszcze podziękują wam, że daliście im brata lub siostrę. Sama planuję na 2 czy 3. Przekonałam się, jak źle jest w pojedynkę.
Kinga