Męczy mnie bycie idealną. Ludzie wszystkiego mi zazdroszczą... Marta, 26 l.

Wolałabym być przeciętniakiem i mieć przyjaciół.
Męczy mnie bycie idealną. Ludzie wszystkiego mi zazdroszczą... Marta, 26 l.
fot. Unsplash
24.11.2017

Mam dziwny problem, którego pewnie nikt nie zrozumie. Moim największym kompleksem jest to, że praktycznie nie mam żadnych wad. Może jakieś w charakterze, ale na pierwszy rzut oka jestem idealna i to zniechęca ludzi do mnie. Myślą, że z takimi warunkami muszę być zarozumiała albo oni są dla mnie zbyt brzydcy i za mało inteligentni.

Ja naprawdę nie uważam siebie za ósmy cud świata. To ludzie tak na mnie patrzą i to jest ogromny problem. Praktycznie nie mam przyjaciół, znajomych może kilku. Wszyscy się ze mną porównują i jak im wychodzi, że są w czymś gorsi, to się odsuwają. Bez sensu to wszystko, ale tak właśnie jest.

Żałuję, że mam taką urodę, skończyłam dobre studia i mi się powodzi. Takich osób nikt nie lubi.

idealna kobieta

fot. Unsplash

Nie jestem miss świata, ale zawsze słyszałam, że jestem ładna. Szczupła, dość wysoka, długie włosy, żadnych skaz na twarzy. „Dziewczyna jak z obrazka” - tak mawiał mój dziadek. To się przez lata nie zmieniło i uchodzę za osobę atrakcyjną. Nawet bardzo. Efekt? Faceci się mnie boją, bo na pewno jestem zajęta albo oni mi się nie spodobają.

Jestem po prawie, więc głupia nie jestem. Załapałam się do kancelarii i powoli zaczynam karierę. To też nie jest byle co, bo wiele znanych mi osób pracuje w handlu albo jako pomoc biurowa. Dla niektórych to dyskwalifikujące, bo znowu się ze mną porównują.

Na brak pieniędzy nie narzekam, bo sama już zarabiam, a moja rodzina też sobie nieźle radzi. W Polsce to raczej nie przejdzie.

idealna kobieta

fot. Unsplash

No i jestem – niby ładna, niby inteligentna, zaradna, dla niektórych idealna, ale nic z tego nie wynika. Dziewczyny mi zazdroszczą, faceci się boją i teraz mogę chyba tylko upajać się własną zaje*** przed lustrem. A rodzice dalej mnie klepią po główce, że jestem taka super. Ja mam kompleks, inni mają kompleksy wobec mnie i tak lata mijają.

Nie żalę się teraz na Polaków, ale raczej na siebie. Nie dziwię się, że wzbudzam takie niefajne emocje. Tylko co ja mam z tym zrobić? Nie zbrzydnę z dnia na dzień, wykształcenia się nie wyprę, nie zmienię raczej pracy. Czy ja jestem skazana na samotność?

Naprawdę wolałabym być przeciętniakiem...

Marta

Polecane wideo

Komentarze (15)
Ocena: 4.6 / 5
gość (Ocena: 5) 09.11.2018 23:08
Ten sam problem :( . Poczekajmy na właściwych ludzi w naszym życiu
odpowiedz
Niunia (Ocena: 3) 27.05.2018 21:37
Najważniejsze to być idealnym dla samego siebie
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 25.11.2017 11:33
Nie zesraj się
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 25.11.2017 01:11
Może pora zejść na ziemię dziewczyno i przestać siebie uważać za Bóg wie kogo? Podam Ci przykład moich dwóch koleżanek i stosunku ludzi do nich. Jedna z nich bardzo ładna, również pracuje, ładnie zarabia, jest zaradna i zna dwa języki obce na poziomie biegłym. Jednak ma pełno znajomych, ludzie ją lubią, chcą obok niej przebywać pomimo, że mieści się w kryteriach "ładna" i "ma więcej pieniędzy". Druga. Bardzo ładna, również ma kasę. Wiecznie naburmuszona księżniczka. Na imprezie odezwie się może ze dwa razy, jak ktoś próbuje zagadać to go zbywa. Potem się z tej osoby naśmiewa, że nie te progi. Bije od niej taka niechęć i każdego obwinia, że ktoś tam np powiedział coś innego niż ona myśli. Znajomych nie ma żadnych. Ty mi pasujesz do tego drugiego opisu, po prostu się wywyższasz i nie jesteś lubiana. Sprawa rozwiązana.
odpowiedz
A. (Ocena: 5) 24.11.2017 12:47
Nie jestem ani autorką tego listu, ani nie skończyłam prawa, nie jestem nieskazitelnie piękna ani nie posiadam kasiastych rodziców. Nie wiadomo jaka jest prawda, ale najczęściej stoi po środku. Z jednej strony może być naburmuszoną księżniczką ,która przebiera w znajomych, ale w końcu znalazłaby sobie ludzi swojego pokroju. Drugie: to też wina społeczeństwa szczególnie w odniesieniu do kobiet. Kobieta kobiete jest w stanie utopić w łyżce wody. Jest takie powiedzenie, że kobieta potrafi wybaczyć wiele ale urody nie wybaczy nigdy. Najczęściej tymi zazdroszczącymi są kobiety niedowartościowane, zakompleksione. Osoby świadome wlasnej wartości po prostu akceptują daną osobę taką jaka jest. A jeśli nie da się jej lubić to... no cóż. Jeśli chodzi o te niedowartościowane to będą jeszcze bardziej się nakręcać. A, wiem to dlatego ponieważ bywam w towarzystwie dziewczyn i nieraz słucham jak jedna obgaduje drugą. Na studiach mam koleżankę która jest starostką. No po prostu idealna. Jest pewna siebie, naprawdę atrakcyjna, dba o siebie, jest najlepszą z studentek, jest rozgarnięta, potrafi zorganizować coś jeśli to potrzebne, do tego jeszcze pracuje, na jej instagramie co rusz pojawiają się zdjęcia z różnymi koleżankami. Skoro pracuje to i wydaje na czeste zagraniczne wycieczki. Powiedziałabym, że jesteśmy koleżankami ale nie bliskimi aczkolwiek w dobrych stosunkach. I wiecie? Sama jestem zaskoczona ,że niektórych ludzi to tak bardzo boli. Kiedy coś jej nie poszło pamiętam jak wyszłam z uczelni z dziewczynami i one wszystkie takie wniebowzięte, że jej się coś nie udało, wręcz napawały sie radością, 'dobrze jej tak, zasłużyła na to'. W życiu bym nie spodziewała się,że moje koleżanki są takie. Kiedy na nie spojrze to potwierdza sie moja teza, są raczej średnio atrakcyjne, nadwaga, z jedną facet jest z litości. Koelejna ma niewidoczne problemy zdrowotne.A zamiast wziąć się do pracy i sama latać kpi z jej wycieczej.A najlepsze jest to ,że ci wszyscy ludzie którzy jej życzą źle ,w jej towarzystwie w stosunku do niej zachowują się w służalczo miły sposób. Więc byłabym skłonna uwierzyć ,część tego listu, że to prawda.
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie