Piszę do Was z absurdalnym problemem. Nie moim, ale moich najbliższych. Powinni oszczędzić takich nerwów ciężarnej, ale widocznie mają mnie gdzieś. Do sedna – jestem w zaawansowanej ciąży i w najbliższym czasie urodzę córkę. Wymarzoną, wyśnioną, imię już wybrane, badania w normie, więc jestem dobrej myśli.
Od jakiegoś czasu przygotowujemy się do jej pojawienia także w domu. Wyremontowaliśmy pokój, żeby jej służył, kupiliśmy mebelki, krzesełko do karmienia już na zapas i tak dalej. Wszyscy rodzice wiedzą, co się wtedy kupuje. Ale pojawił się zgrzyt, bo zrobiliśmy to nie tak, jak oczekiwali inni.
Pokój małej ma niebieskie ściany, a to przecież zbrodnia!
źródło: Unsplash
Reakcja teściowej była szokująca – złapała się za głowę, coś tam mamrotała, potem zapytała czy nie oszaleliśmy przypadkiem. Jakże to tak, ma być córka, a tu chłopięcy pokój. Dziewczynka nie może się wychowywać w niebieskim wnętrzu, bo jej się w głowie poprzestawia. Gender, lesbijką zostanie albo nie wiem co.
Uwierzycie? XXI wiek, a ludzie mają tak porąbane w głowach. Teść też nie był zachwycony. Potem pokój zobaczyło jeszcze kilka osób i wszyscy rzucali tym samym argumentem – niebieski to chłopiec, dziewczynka to różowy. Nie można tak mieszać, bo to się źle skończy.
Nie przekonuje ich, że przez dłuższy czas niemowlak nie rozróżnia kolorów i skupia wzrok przede wszystkim na białym i czarnym...
źródło: Unsplash
Także super. Jeszcze nie urodziłam, a już wyszłam na fatalną matkę i przy okazji wariatkę. To jest delikatny błękit, a nie żaden jaskrawy niebieski. Zresztą, to nie ma znaczenia. Chodzi o to, żeby pomieszczenie było przytulne i miłe dla oka. Nie pokój świadczy o płci dziecka! Mam dosyć tych zabobonów. Mąż się poddaje i twierdzi, że może przemalować...
Ale wiecie co? Takiego wała. Nie dam się sterroryzować nawet najbliższym sobie ludziom. To jest ich zdanie i gust, a ja pozostanę przy swoim. Udowodnię im, że wychowam najnormalniejszą na świecie dziewczynkę w niebieskim pokoju.
Uwierzyłybyście, że ludzie mają tak ograniczone umysły?
Anonim