Wreszcie zrobiło się ciepło i chociaż lubię sobie poleżeć na słońcu, tak upałów nie znoszę. Nie dlatego, że jest mi gorąco. Lato jest od tego, żeby grzało. Mam za to straszny problem z poceniem się. Naprawdę nie wiem jak mam się ubrać, żeby tego nie było widać. Wystarczy tylko, że wyjdę na 5 minut i pod pachami mam wielkie mokre plamy...
Jeśli mogę się przebrać i odświeżyć, to pół biedy, ale jak wychodzę na cały dzień, to jest tragedia. Powoli ta plama rozlewa się coraz niżej i czasami nie mogę nawet podnosić rąk. Od razu byłoby widać. Myślę, że nawet bez tego ludzie to zauważają. Czasami w autobusie widzę, jak się ode mnie odsuwają. Wychodzę na brudasa i śmierdziela, a ja naprawdę dbam o swoją higienę! Tylko nic mi nie pomaga. Przez to wolę siedzieć w domu, niż narażać się na śmieszność.
fot. Thinkstock
To mnie strasznie blokuje, bo boję się nawet najmniejszego ruchu. Chodzę jak sztywna z rękami przy sobie i sama się odsuwam od ludzi. Potem przychodzę do domu i bluzka lub podkoszulka nadają się tylko do prania. Można je aż wyciskać. Tylko kto ma czas i możliwość prać wszystko na bieżąco? Odkładam na później i ciuch nie nadaje się już do założenia.
Nie wiem czy mój pot jest jakiś dziwny, ale nawet po praniu w 40 stopniach plamy nie schodzą. Zostają takie ciemne przebarwienia. Zalewam je odplamiaczem i niewiele to daje. Nie stać mnie ciągle na nowe rzeczy, więc nawet jak się jeszcze nie zdążę spocić, to i tak mam plamy pod pachami. To mi uniemożliwia normalne życie! Próbowałam wszystkiego...
fot. Thinkstock
Codziennie biorę prysznic. Kiedy jest gorąco, staram się w chłodnej wodzie. Pachy mam wydepilowane, nakładam na nie antyperspirant w kremie, czasami poprawiam sprayem. Na innych to działa, a u mnie kompletnie żadnej różnicy. Jak ostatnio szłam na ważną uroczystość, to zastanawiałam się, czy nie wyciąć sobie takich podkładek z podpasek...
Naprawdę chciałam sobie przykleić podpaski pod pachy, żeby się tak ze mnie nie lało. Jestem już zdesperowana. Lato dopiero się zaczyna, więc czeka mnie kilka miesięcy dramatu. Jak Wy sobie z tym radzicie? Czy ktoś ma taki problem jak ja? Nie mam już innych pomysłów, więc chyba jestem skazana na dalsze kompromitowanie się...
Alicja