Zależy mi na opublikowaniu tego listu, bo chyba tylko ja mam odwagę to głośno powiedzieć. Jestem na etapie planowania ślubu i wesela, więc temat jest mi bliski. A chodzi o to, że niby żadnej parze młodej nie zależy na pieniądzach. Impreza wcale nie musi się „zwrócić”, bo nie o to chodzi. Przecież wszyscy zainteresowani dobrze wiedzą, jak to jest. W rzeczywistości kasa jest bardzo ważna i jak organizujesz taką imprezę, to liczysz na jak najwięcej.
Ja sama dokonałam pewnych obliczeń. Kwota, która by mnie satysfakcjonowała, to 20 tysięcy złotych. Dzięki temu uniknęłabym długów, a zostałoby jeszcze na podróż poślubną. Pozostała część to wkład naszych rodziców. Zaprosiliśmy 100 osób, więc wychodzi po 165 zł od głowy. Liczę na to, że zbierzemy właśnie tyle.
A jak nie? To będzie słabo, bo to by oznaczało, że rodzina i przyjaciele po prostu nas nie szanują. Przecież każdy myślący człowiek wie, ile to wszystko kosztuje.
fot. Unsplash
Każda panna młoda zarzeka się, że ślub to nie jest okazja do zarobku. A nawet do wyrównania rachunków. Jak kogoś nie stać, to nie organizuje i tyle. Przecież to bzdura. Większość wesel robi się na zaliczkach, a potem resztę spłaca się z kopert. Ewentualnie jakiś kredyt przed i szybka spłata po. I nie mówcie, że tak nie trzeba, bo w Polsce akurat każdy musi się pokazać. Jak zorganizujesz skromne wesele, to cię wszyscy wyśmieją. To widać po tym, że coraz mniej małżeństw jest zawieranych. Nie dlatego, że ludzie się nie kochają. Chodzi o to, że nie mogą sobie pozwolić na imprezę, na jaką wszyscy liczą.
Powiem nawet, że chętnie sprawdzę, kto i ile nam dał. Nie mam zamiaru nikomu tego wytykać, ani się mścić, ale można z tego wyciągnąć jakieś wnioski. Jak wiem, że ktoś ma, a daje grosze, to co mam sobie pomyśleć? Albo że to sknera, albo nie do końca nas lubi. Innego uzasadnienia nie widzę. Na zaproszeniu jasno napisaliśmy, że prosimy o gotówkę zamiast kwiatów i niepotrzebnych nikomu prezentów. Dać 150 czy 200 zł to chyba nie powinien być problem? Ja sama nigdy mniejszej kwoty nie wkładam do koperty.
fot. Unsplash
Nastawiłam się na te 20 tysięcy i mam nadzieję, że plan uda się zrealizować. Bez tego naprawdę może być ciężko. Nie chcę, a nawet nie mam możliwości zadłużania się teraz. Będziemy młodym małżeństwem i trzeba przecież pomyśleć o kupnie mieszkania itd. Jeszcze tego mi brakuje, żeby przez najbliższe lata spłacać wesele…
Przepraszam, że tak otwarcie o tym mówię, ale trzeba zerwać z tym tematem tabu. Kasa jest bardzo ważna dla nowożeńców i nie ma co udawać, że jest inaczej. Jak ktoś mówi, że mu nie zależy to albo kłamie, albo naprawdę pochodzi z rodziny milionerów.
Moja należy raczej do tych biedniejszych, więc proszę mi się nie dziwić.
Sandra