Goście skrytykowali nasze wesele! Bo trwało do 21, nie było wódki itd. To po co przyszli?! Karolina

Właśnie wróciłam z moim świeżo poślubionym mężem z podróży poślubnej. Byliśmy dwa tygodnie w Grecji i ten czas na zawsze pozostanie w naszej pamięci. Wracałam ze świetnym humorem, ale bardzo przykre komentarze naszych weselnych gości bardzo szybko zepsuły mi humor. Może zacznę od samego ślubu. Ja i Bartek nie lubimy imprez, wielkich weselisk z lejącą się wszędzie wódką, disco polo w tle i całej chmary gości. Z racji tego, że mój mąż jest ateistą odbył się tylko ślub cywilny. To już oczywiście doprowadziło do „komentarzy”. Wyjaśniliśmy jednak naszym bliskim pewne sprawy i wydawało nam się, że zrozumieli. Na ślubie było ok. 30 osób. Sama najbliższa rodzina, bliscy przyjaciele i osoby towarzyszące. Nie mieliśmy potrzeby zapraszać dalszej rodziny, której nie widzieliśmy od lat. Po ślubie pojechaliśmy do wynajętej restauracji. Od początku było mówione, że na uroczysty obiad, lampkę szampana, kawałek tortu i słodką przekąskę.  Impreza zaczęła się około godziny 13, a zakończyła o planowanej 21...
Goście skrytykowali nasze wesele! Bo trwało do 21, nie było wódki itd. To po co przyszli?! Karolina
27.08.2015

Właśnie wróciłam z moim świeżo poślubionym mężem z podróży poślubnej. Byliśmy dwa tygodnie w Grecji i ten czas na zawsze pozostanie w naszej pamięci. Wracałam ze świetnym humorem, ale bardzo przykre komentarze naszych weselnych gości bardzo szybko zepsuły mi humor. Może zacznę od samego ślubu. Ja i Bartek nie lubimy imprez, wielkich weselisk z lejącą się wszędzie wódką, disco polo w tle i całej chmary gości. Z racji tego, że mój mąż jest ateistą odbył się tylko ślub cywilny. To już oczywiście doprowadziło do „komentarzy”.

Wyjaśniliśmy jednak naszym bliskim pewne sprawy i wydawało nam się, że zrozumieli. Na ślubie było ok. 30 osób. Sama najbliższa rodzina, bliscy przyjaciele i osoby towarzyszące. Nie mieliśmy potrzeby zapraszać dalszej rodziny, której nie widzieliśmy od lat. Po ślubie pojechaliśmy do wynajętej restauracji. Od początku było mówione, że na uroczysty obiad, lampkę szampana, kawałek tortu i słodką przekąskę. 

Impreza zaczęła się około godziny 13, a zakończyła o planowanej 21...

x

My z mężem pożegnaliśmy gości i pojechaliśmy wziąć walizki i jechać na lotnisko w podróż poślubną. Takie było nasze założenie. Jak najlepiej celebrować ślub i czas po nim. Zawsze marzyła mi się wizja podróży poślubnej, czasu w którym mogę nacieszyć się faktem, że to już mój mąż, a nie narzeczony czy chłopak. Moja mama też zresztą pochwalała ten pomysł. „Po co wydawać tyle kasy na wesele? By ludzie się napchali? Dwa dni i zapomną”.

A podróż poślubna to nie dwa dni, ale o wiele dłużej. Na całej imprezie też było bardzo przyjemnie. Uroczysty obiad z naprawdę pysznym jedzeniem. Naprawdę było w czym wybierać. Pyszny tort, przyjemna muzyka. Trochę popu, jazzu, nawet ukochane polskie disco polo. Słodkie poczęstunki i dużo szampana, wina. Zrezygnowaliśmy z wódki... I to był chyba nasz gwóźdź do trumny. Rodzina nie może zrozumieć „ale jak to... wesele bez wódki?!”.

Chłopak mojej siostry to już w ogóle przegiął w swoich chamskich komentarzach. „Najnudniejsze wesele ever” czy „wyszedłem głodny”.

x

Ludzie, jakim prawem śmiecie komuś wytykać, że spełnił swoje marzenie? Dla mnie było idealnie, dla mojego Bartka też. Jego mama jak mnie objęła powiedziała, że to wesele jest tak słodkie i urocze... Takie niewinne, skromne, po prostu cudowne. Klimatyczne. Szkoda tylko, że dla nas było takie super, a dla innych nie. Goście za to potrafili doczepić się błahostek. Najciekawsze było to, że ci którzy krytykowali to głównie osoby towarzyszące. Jak im nie wstyd? Przyjść, nażreć się za darmo i nawalić wódą...

No jasne, ale czy na tym polega wesele? Czy nie mam prawa celebrować tego czasu tak jak ja chcę? To moje wesele, moje i mojego męża, nasza wizja. Wielu się spodobała, ale byli tez krytykanci... Bo prawie nie było dań bezmięsnych. Tylko czy ktoś mi wcześniej powiedział, że nie je mięsa? Skąd miałam to wiedzieć, że mąż kuzynki mojego męża nagle sobie ubzdurał, że mięso jest beee?Pamiętam czasy jak wpierdzielał kiełbaski na grillu, więc kto by pomyślał. Gdyby był łosoś, oliwki, ser feta czy sałatki z tuńczykiem, to wujkowie chcieliby kotleta czy zrazy...

Naprawdę nie da się wszystkim dogodzić, ale do jasnej cholery... Po co niektórzy chodzą na wesela, skoro tak cierpią?

Karolina

Polecane wideo

Komentarze (77)
Ocena: 4.9 / 5
gość (Ocena: 1) 18.07.2020 13:15
Co za rynsztok...
odpowiedz
Sofija (Ocena: 1) 30.08.2015 20:41
Hola,hola jak ty postrzegasz osoby towarzyszące 'że przychodzą nażreć się za darmo' to po co prosisz z osobami towarzyszącymi i moja droga u mnie przynajmniej OSOBA TOWARZYSZĄCA nie żre za darmo ! Bo się do koperty dorzuca. A na to na pewno liczyłaś ! Bo co byś powiedziała gdyby ktoś nie dał Ci w koperte pewnie to samo co twoi zawiedzeni goście .
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 27.08.2015 23:37
Nie w tym rzecz. Wydaje mi się, że autorka listu nie ma za złe gościom, że się im forma nie podobała, tylko bezmyślność. Skoro mieli informację o tym, jak będzie wyglądała uroczystość, to mogli się sekundę zastanowić i stwierdzić, czy chcą iść. Jeśli już przyszli, to straszliwym nietaktem jest narzekanie na formę, którą znało się dużo wcześniej.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 27.08.2015 23:26
Tez tak sadze ze Polacy nie sa świniami i umieja się bawic kulturalnie nie wszyscy pija na umór i nie wszyscy leza pod stolami nie wiem jakich te panie maja znajomych , ja takich nie mam
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 27.08.2015 23:22
Zrozumiałabym, gdyby nie było powiedziane, że impreza to raczej przyjęcie z poczęstunkiem, a nie wesele, ale skoro wiedzieli od początku, to uważam, że bezczelnie było narzekać. Mogli nie przyłazić i nie psuć atmosfery. Gdybyście zaprosili ludzi sugerując tradycyjne weselicho, mogliby być zaskoczeni albo zawiedzeni tym, że nie ma wódki albo, że impreza nie trwa do białego rana, ale skoro każdy miał jasność, to powinni się powstrzymać od komentarzy.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie