Doniosłam na niegrzeczną ekspedientkę i... została zwolniona. Teraz mi jej żal! Małgorzata

Może przeczyta to jakaś ekspedientka i wyciągnie z tego wnioski. Ja zostałam potraktowana w sklepie odzieżowym strasznie i nogi mi się do teraz trzęsą. Wybrałam się do centrum handlowego bez specjalnego celu. Chciałam połazić i ewentualnie coś kupić, jak mi się spodoba. Jedno jest pewne – już tam nie wrócę. Wszystko przez wyjątkowo chamską i prymitywną sprzedawczynię. Znalazłam na wieszaku bluzkę. Ładna, cena dobra, więc pytam, czy znajdzie się taka dla mnie. Dziewczyna od razu zaczęła kręcić nosem i się krzywić. „Na panią? Mogę poszukać, ale cudów nie ma” - usłyszałam. I już wiedziałam, że to początek problemów. Wreszcie wyszła z zaplecza, podała mi i poszłam przymierzyć. Nie wcisnęłam się w nią. Jakaś kpina, mogła mi tego w ogóle nie dawać. Poprosiłam ją do siebie i zapytałam, czy ona na pewno dobrze szukała. Co sprzedawczyni na to? „Proszę pani, ja za pani figurę nie odpowiadam”...  
Doniosłam na niegrzeczną ekspedientkę i... została zwolniona. Teraz mi jej żal! Małgorzata
fot. Thinkstock
16.12.2015

Może przeczyta to jakaś ekspedientka i wyciągnie z tego wnioski. Ja zostałam potraktowana w sklepie odzieżowym strasznie i nogi mi się do teraz trzęsą. Wybrałam się do centrum handlowego bez specjalnego celu. Chciałam połazić i ewentualnie coś kupić, jak mi się spodoba. Jedno jest pewne – już tam nie wrócę. Wszystko przez wyjątkowo chamską i prymitywną sprzedawczynię.

Znalazłam na wieszaku bluzkę. Ładna, cena dobra, więc pytam, czy znajdzie się taka dla mnie. Dziewczyna od razu zaczęła kręcić nosem i się krzywić. „Na panią? Mogę poszukać, ale cudów nie ma” - usłyszałam. I już wiedziałam, że to początek problemów. Wreszcie wyszła z zaplecza, podała mi i poszłam przymierzyć. Nie wcisnęłam się w nią. Jakaś kpina, mogła mi tego w ogóle nie dawać.

Poprosiłam ją do siebie i zapytałam, czy ona na pewno dobrze szukała. Co sprzedawczyni na to? „Proszę pani, ja za pani figurę nie odpowiadam”...

 

x

fot. Thinkstock

Poczułam się, jakby mi plunęła w twarz. Obok były dwie nastolatki, które to usłyszały i zaczęły rechotać. Przebrałam się, ale nie chciałam odpuścić. Podeszłam do niej i powiedziałam, żeby takie uwagi zachowywała dla siebie. Klienci mają się czuć w sklepie dobrze, a w zamian tego są ośmieszani i wytykani palcami.

„Ja nie chciałam, proszę się tak nie przejmować. Ale co ja pani poradzę, że w nic się tu pani nie zmieści? Na końcu korytarza jest sklep z większymi rzeczami” - tak mi poradziła. Był z modą XXL, a na litość boską, ja noszę rozmiar 40, a nie 52. Grabiła sobie coraz bardziej. Poprosiłam o jej dane i zadzwoniłam do centrali tej sieci.

Jakaś pani mnie przeprosiła, zaoferowała bon na zakupy i wyjaśnienie sytuacji. Tylko, że tego się nie spodziewałam...

x

fot. Thinkstock

Następnego dnia telefon – bon został wysłany na maila, całkiem fajna kwota, więc poczułam się przeproszona. Ale był ciąg dalszy. „Wewnętrzne dochodzenie wykazało naruszenie zasad” i ta dziewczyna została z dnia na dzień zwolniona z pracy! Powinnam się cieszyć? Nie. Myślę, że ostrzeżenie byłoby dla niej najlepszą nauczką. Nigdy więcej by się tak nie odezwała.

Prosiłam, żeby tego nie robili, bo ja nie tego oczekiwałam. Na nic, bo takie mają zasady. Zapomniałam już o przykrych słowach i jest mi jej normalnie żal. Nie zasługiwała na taką karę! Przechodziłam obok tego sklepu i faktycznie jej tam nie ma. Źle się z tym czuję.

Małgorzata

 

Polecane wideo

Komentarze (61)
Ocena: 4.93 / 5
Anonim (Ocena: 5) 22.12.2015 21:41
cccds
odpowiedz
Anna (Ocena: 5) 18.12.2015 12:10
Nie ma powodu, by było ci jej żal. Sprzedawca ma obowiązek być miły w stosunku do klienta, niezależnie od tego, czy ma zły dzień, swoich uprzedzeń itp. Sprzedawczyni zachowała się niekulturalnie i poniosła tego konsekwencje. Skoro ją zwolniono, to nie był to jej pierwszy raz. Za pierwsze przewinienie w sieciówkach dostaje się upomnienie i ewentualnie obcina się wypłatę. Przez dłuższy czas byłam kierownikiem w jednej z popularnych w Polsce sieciówek. Zachowanie jak te opisywane jest nie do przyjęcia. Klient ma się czuć mile widziany i szanowany. Nawet jeśli jest niemiły, trzeba się do niego uśmiechać i mu pomóc. Dziewczyna taktu nie miała, wystarczyło delikatnie dać do zrozumienia, że w tym rozmiarze niestety nie posiadamy danego ubrania, a nie wyjeżdżać ze stwierdzeniem "że za czyjąś figurę się nie odpowiada".
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 17.12.2015 22:36
c
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 17.12.2015 08:09
dobrze
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 17.12.2015 00:10
Jak ktoś przenosi swoje zle humory do pracy ,to może nie powinien pracować jako sprzedawca ,a szacunek należy się dla każdego ,
odpowiedz

Polecane dla Ciebie