Znajomi zazdroszczą mi przeprowadzki do Warszawy. Gardzą mną... Marta, 20 l.

Sami mieszkają z rodzicami w małej mieścinie. Wyszły z nich kompleksy!
Znajomi zazdroszczą mi przeprowadzki do Warszawy. Gardzą mną... Marta, 20 l.
fot. iStock
10.03.2017

Cześć, jestem Marta i od początku roku akademickiego mieszkam w Warszawie. Jestem z tego bardzo zadowolona, bo jeszcze rok temu nawet nie mogłam marzyć o życiu w dużym mieście. Pochodzę też niby z miasta, ale bardzo małego i zamkniętego. Tam ludzie nie mają za bardzo co robić. Są sklepy, kościoły, jedna dyskoteka i kilka restauracji, na które nikogo nawet nie stać. Ogólnie to nuda i już nie wyobrażam sobie, żeby tam wrócić. To niby moje miejsce, ale zobaczyłam inny świat i naprawdę nie tęsknię.

Jeżdżę do domu, bo rodziny mi brakuje. Przynajmniej raz w miesiącu wsiadam w pociąg i spędzam z nimi weekend. Szczerze mówiąc, to nawet mi się nie chce wychodzić z domu. Wolę się nimi nacieszyć, bo u nas i tak nie ma co robić. Ze znajomymi kontakt się trochę pogorszył i właśnie nie wiem, z czego to wynika. Widujemy się rzadziej, ale czy to powód, żeby mnie aż tak olewać? Czasami mi się wydaje, że to wina ich kompleksów. Czują się ode mnie gorsi?

x

fot. iStock

Dla mnie to głupie, ale próbuję zacząć myśleć, tak jak oni. Im się nie udało nigdzie wyjechać, dalej mieszkają z rodzicami, w małym mieście, w którym nic się nie dzieje... A tu ich znajoma wyjeżdża, na dodatek do stolicy, dobrze sobie radzi i chwali sobie nowe życie. Nie wiem, na ich miejscu może też czułabym się głupio. Niby dla żartu mówią, że „warszawianka przyjechała”, ale ja czuję w tym jakiś zarzut. Nie uważam, żeby nowe miejsce mnie zmieniło!

Jak już się pojawia ten temat, a trudno żeby ktoś nie wspomniał, to aż się czuję zakłopotana. Już mi się nie chce nawet mówić, co się dzieje w Warszawie i jak mi tam jest, bo widzę ich zdenerwowanie. Zastanawiam się, czy w ogóle jest sens się z nimi jeszcze spotykać. Skoro z zazdrości tak szybko zmienili o mnie zdanie... Tu nie chodzi tylko o moje odczucia, ale padło też kilka przykrych słów, które mi zapadły w pamięć.

x

fot. iStock

Mówienie z pogardą „warszawianka” jeszcze ujdzie, ale czasami o czymś mówimy, a kolega np. wyskakuje z tekstem „a jak to wygląda w cudownej stolicy?”. Z taką ironią. Albo „nie poruszajcie tego tematu, bo znowu zacznie gadać o Warszawie”. Dla nich przestało być ważne, kim ja jestem, ale gdzie mieszkam. To oni ciągle wracają do tego tematu, więc nie sądzę, żeby problem był naprawdę we mnie.

Wychodzą z nich kompleksy, a ja stałam się taką dziewczyną do bicia. Zdradziłam ich, miałam czelność spełniać marzenia i coś robię ze swoim życiem, a oni nie mają możliwości. Świat jest niesprawiedliwy i w ogóle tragedia. A wystarczy ruszyć tyłek... Ja też nie pochodzę z bogatej rodziny i nikt mi niczego nie załatwił.

Myślicie, że oni mnie już zupełnie skreślili?

Marta

Polecane wideo

Komentarze (16)
Ocena: 4.69 / 5
głowadogóry (Ocena: 5) 16.01.2019 16:26
Warszawa to piękne miasto i można tu rozwinąć skrzydła ? wiem jak było ze mną, na razie jeszcze wynajmuję małą kawalerkę, ale wkrótce odbieram moje pierwsze mieszkanie. Nie mogę się doczekać, trafiłam na dobrego dewelopera Home Invest, więc mogę być pewna, że wszystko będzie ok
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 03.12.2018 17:30
Dziewczyno, olej znajomych, skoro są to ludzie bez ambicji, którzy mieszkają z mamusia i sami nie potrafią nic zmienić w swoim życiu, bo mają zasciankowe podejście to już ich problem. Ty nie miej sobie nic do zarzucenia
odpowiedz
margaret88 (Ocena: 5) 23.11.2018 14:45
ja uwielbiam Warszawę i mieszkałam już w każdej jej dzielnicy :D oczywiscie bez pomocy firmy przeprowadzkowej Wiki transport prywatny pewnie mialabym problem z przeprowadzaniem sie a tak to zawsze wszystko szlo szybko i sprawnie... a teraz osiadłam na Pradze i nie żałuję tej decyzji :D
odpowiedz
Agnieszka Maj (Ocena: 4) 09.02.2018 13:05
Ja poważnie zastanawiam się nad Warszawą, nie obchodzi mnie kto co myśli. Chcę kupić nowe mieszkanie na osiedlu Leśny Kwiat, kupno mieszkania w stolicy to bardzo dobra inwestycja, lokata na przyszłość.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 11.03.2017 14:49
Zawsze mnie dziwią ludzie, którzy tak niesamowicie podniecają się Warszawą, jakby to było największe miasto świata. Sama mieszkałam tam kilka lat, teraz przeprowadziłam się zupełnie gdzie indziej ale jedyne co zostało mi w pamięci, to wysokie ceny mieszkań, wieczny bieg, chamstwo i wybujałe ego Warszawiaków czy też osób przyjezdnych. Dziwne jest to, że jakoś w Londynie czy Nowym Jorku też czuć pęd ale nie jest tak, że ludzie biegnąc zabijają się o siebie, a potem wyliczają kto jest prawdziwym londyńczykiem, czy też nie :) Lubię duże miasta ale Warszawa ze wszystkich w których byłam jest przeze mnie najmniej lubiana.
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie