Zwracam się do Was z pewnym tematem. Od pół roku spotykałam się z pewnym facetem, na początku to on o mnie zabiegał bardzo, pisał codzinnie, chciał się spotykać. Najpierw trochę go olewalam, traktowałam jak piąte koło u wozu. On się bardzo starał, brał mnie do kina, na kolacje, kupił prezent na święta, spędziliśmy razem sylwestra, planował wspólną przyszłość, pytał gdzie chciałabym mieszkać...
Ja studiuję 200 km od domu, on przed świętami specjalnie po mnie przyjechał, żebym nie musiała jechać pociągiem... Mnie również zaczęło zależeć i wszystko było Ok. Spotykaliśmy się co kilka dni, mieliśmy kontakt codzinnie, wszystko sobie mówiliśmy, pomagał mi w problemach, starał się, mieliśmy jechać na narty, kilka tgodni temu byliśmy w biurze podróży oglądać oferty wakacyjne. Nagle w minioną sobotę spotkał się ze mnąi powiedział coś strasznego.
fot. Unsplash
Stwierdził nagle, że nie pasujemy do siebie, że on tego nie widzi, że nie chce mnie krzywdzić, że przeprasza... Jak to mówił, to głos mu się łamał, chwytał mnie za rękę, pytał co ja mam na ten temat do powiedzenia, a ja byłam w takim szoku, że wszystko potwierdziłam.
Powiedzcie mi - mam się do niego odezwać? Powiedzieć, że mi zależy? Napisać mu, że bardzo mi zależy i wyznać mu, co czuję? Już nie wiem, co myśleć. Będę wdzięczna za każdą radę.
Nina