Kiedy Magda zaczęła się spotykać z chłopakiem, nawet dobrze im życzyłam. Cieszyłam się jej szczęściem, bo sama jeszcze nigdy nikogo nie miałam. Do czasu, kiedy to nie było zbyt poważne, nawet mi się podobała ta sytuacja. Czasami się widywali, ona częściej się uśmiechała, później opowiadała mi wszystko ze szczegółami. Bo miała na to czas i jeszcze mnie nie unikała. Później zrobiło się już mniej przyjemnie. Dla mnie. Kiedyś nierozłączne przyjaciółki, a nagle ona zaczęła spędzać czas tylko z nim.
Musiałam ją błagać, żebyśmy gdzieś razem wyszły. Nigdy nie miała na nic czasu. Ze szkoły do domu, nauka, potem on i tyle. Dla mnie nie było miejsca. Chyba, że gdzieś na przerwie. Nie czułam się z tym dobrze, bo tak naprawdę była jedyną bliską mi osobą. Mogłam jej powiedzieć o wszystkim. Wreszcie doszło do tego, że poza szkołą widywałam ją raz na 2 tygodnie... Skończyły się rozmowy, telefony, pisanie na Facebooku. On zawsze był obok i „to nie był dobry moment”. Postanowiłam to skończyć.
Zrobiłam coś naprawdę złego i teraz dobrze o tym wiem. Pomyślałam, że wszystkiemu winny jest jej chłopak. Kiedyś go nie było i wszystko było ok. Jeśli teraz też go nie będzie, wszystko wróci do normy. Tylko jak to zrobić, skoro ona go tak „kocha nad życie”? Wstyd mi się przyznać, ale wmówiłam jej, że on ma jakąś inną... Nie uwierzyła. Ale powtarzałam jej to wiele razy. Mówiłam, że widziałam ich razem. Ale tylko wtedy, kiedy wiedziałam, że ona nie była u niego. Czas się zgadzał, więc wreszcie mi uwierzyła.
Nawet nie chciała z nim dyskutować. Zerwała z dnia na dzień, zablokowała jego numer telefonu i tyle. On też wreszcie dał sobie spokój, chociaż ja wiem, że był w stosunku do niej bardzo uczciwy... Tyle dobrego, że ja odzyskałam przyjaciółkę. Znowu widywałyśmy się codziennie i było jak kiedyś. Tak mi się tylko wydawało, bo ona za nim nadal tęskni... I nie wierzy, że mógł jej coś takiego zrobić.
Teraz mam przyjaciółkę przy sobie, ale ona ciągle o nim mówi. Płacze, złości się, grozi, że tego nie wytrzyma i coś sobie zrobi. Nie taką Magdę chcę mieć obok siebie. Naprawdę nie wiem, co ja mam teraz zrobić. Jeśli powiem, że wszystko zmyśliłam, to ona mnie znienawidzi do końca życia. A teraz ona nie ma chłopaka, on nie ma jej, a ja nie mam dawnej przyjaciółki, tylko jakąś płaczkę... Wolałabym, żeby to się nie zdarzyło. Widywałybyśmy się rzadziej, ale byłoby NORMALNIE.
Nie umiem się z tego wytłumaczyć. Chciałam dobrze, ale tylko dla siebie. Skrzywdziłam wszystkich. Siebie też...
Maja