Byłam alkoholiczką, zostałam zgwałcona, rozwiodłam się, zmarły moje dzieci... Jak się po tym pozbierać? Anonim

Chciałabym oddać swój ból, chciałabym by tylko minął, by znikł. Piszę choć wiem, że nikogo to nie zainteresuje, że moje problemy, że mój świat nikogo nie obchodzi, ale może pisanie przyniesie ulgę, może gdy opiszę i nazwę ból - on zniknie, może już nigdy się nie pojawi. Czy to może przynieść ulgę? Czy naprawi mój świat, da siłę do walki? Mam 32 lata i od kilkunastu lat walczę z „demonami”. Moje życie przeplatają dobre i złe chwile, jak zapewne życie każdego człowieka, czy każdy ma jednak więcej tych złych? Nie chcę się tłumaczyć, ale jakoś od początku to moje życie nie było fajne, nie będę okłamywać w szczegółach, wiele z niego nie pamiętam, zamroczona alkoholem, najpierw by zapomnieć, potem by pewne rzeczy móc, potem już z przymusu. Jako 18-latka byłam zgwałcona, choć nie każdy nazwałby to gwałtem. Fakt że tego nie chciałam dla niektórych nic nie oznaczał, bo przecież nic z tym nie zrobiłam, nikomu nie powiedziałam, ciągnęłam to przez lata. Kiepskie relacje w domu rodzinnym, rozdźwięki religijne, ciągłe wyjazdy rodziców i ten ciągły stres i ta ciągła chęć by zadowolić rodziców, szczególnie ojca, żeby w końcu mnie pochwalił, by mnie nie karał i był blisko. W mojej głowie kłębi się tysiące myśli, tysiące wspomnień, choć nie wiem ile z nich jest prawdziwych, nie wiem czy taką pustkę w głowie zrobił mi alkohol, czy wyparłam to o czym nie chciałam pamiętać. 
Byłam alkoholiczką, zostałam zgwałcona, rozwiodłam się, zmarły moje dzieci... Jak się po tym pozbierać? Anonim
23.06.2015

Chciałabym oddać swój ból, chciałabym by tylko minął, by znikł. Piszę choć wiem, że nikogo to nie zainteresuje, że moje problemy, że mój świat nikogo nie obchodzi, ale może pisanie przyniesie ulgę, może gdy opiszę i nazwę ból - on zniknie, może już nigdy się nie pojawi. Czy to może przynieść ulgę? Czy naprawi mój świat, da siłę do walki?

Mam 32 lata i od kilkunastu lat walczę z „demonami”. Moje życie przeplatają dobre i złe chwile, jak zapewne życie każdego człowieka, czy każdy ma jednak więcej tych złych? Nie chcę się tłumaczyć, ale jakoś od początku to moje życie nie było fajne, nie będę okłamywać w szczegółach, wiele z niego nie pamiętam, zamroczona alkoholem, najpierw by zapomnieć, potem by pewne rzeczy móc, potem już z przymusu.

Jako 18-latka byłam zgwałcona, choć nie każdy nazwałby to gwałtem. Fakt że tego nie chciałam dla niektórych nic nie oznaczał, bo przecież nic z tym nie zrobiłam, nikomu nie powiedziałam, ciągnęłam to przez lata. Kiepskie relacje w domu rodzinnym, rozdźwięki religijne, ciągłe wyjazdy rodziców i ten ciągły stres i ta ciągła chęć by zadowolić rodziców, szczególnie ojca, żeby w końcu mnie pochwalił, by mnie nie karał i był blisko. W mojej głowie kłębi się tysiące myśli, tysiące wspomnień, choć nie wiem ile z nich jest prawdziwych, nie wiem czy taką pustkę w głowie zrobił mi alkohol, czy wyparłam to o czym nie chciałam pamiętać

x

Pamiętam, że ojciec był srogi i wymagający, rzadko z matką bywali w domu. Może dlatego tak bardzo potrzebowałam ich akceptacji. Pamiętam, że za karę potrafił zamykać mnie w łazience bym tam jadła, bo chyba za bardzo się śmiałam przy posiłku, że klęczałam w kącie z rękami w górze i że rozbił moja porcelanową pozytywkę, pamiętam, że uczył mnie centymetrów i ułamków, ale opornie mi szło. Wiem, że grywali ze znajomymi w karty i palili wtedy Malboro, a w pokoju było pełno dymu, wiem, że jak nie chciałam spać to prosiłam mamę: głaskaj niunię, ale ojciec mówił wtedy ostro: odwrócić się do ściany i spać! Pamiętam też że któregoś razu ojciec uderzył matkę głową o umywalkę, ale to wspomnienie choć nigdy nie dawało mi spokoju i nigdy o nim nie zapomniałam, nie jest chyba prawdziwe, tylko skąd ono się zatem wzięło? Czy pamiętam dużo czy mało?

Gwałt jakie to dziwne słowo, czy ono coś oddaje? Odzwierciedla? Czy nazwanie czegoś prostym słowem sprawia, że mniej boli? Czy na to zasłużyłam, czy się do tego przyczyniłam? Czy mogę zwalić na niego trochę odpowiedzialności za swoje pijackie życie? Czy mogę się choć trochę usprawiedliwić? Przecież nie groził mi nożem, nie bił, a jednak brał to co było moje, mnie, a ja zamykałam oczy i uciekałam gdzieś daleko by nie czuć, nie słyszeć, nie patrzeć. Byłam super, nie czułam, nie czuję, nie pamiętam, tylko czemu tak dużo zaczęłam pić?

x

Alkohol psuje wszystko, wiesz? Zabiera myślenie, zabija uczucia, rozcieńcza siłę, zabija młodość, wiarę, marzenia i sny. To co piszą podręczniki to nie bzdura, ale bzdurą jest że ktoś na podstawie czyichś słów się opamięta, jak sam nie dojdzie do tego, że warto żyć, zapije się, umrze. I to nie fizyczna śmierć jest najbardziej bolesna i spektakularna - najbardziej bolesne jest jak zostajesz sam i jak nisko upadasz, do czego jesteś zdolny i do czego nie. Patrzysz jak ulatują twoje marzenia, jak po nocy budzi się dzień, a ty w ogóle się nie zmieniasz, nie rozwijasz - po prostu nikniesz.

Czy zasłużyłam na coś dobrego? Życie karci cały czas i nigdy nie zapomina o błędach. Nie skończyłam studiów choć uczyłam się tego co chciałam i kochałam, mąż odszedł, straciłam kilka lat życia, przecież tak ulotnego i kruchego. A teraz? Czy teraz gdy już nie pije, wyszłam za mąż ponownie i układam swój świat coś się zmieniło? Czy odstawienie zła jest możliwe? Nie licz na to, bo nie. Zmarło 2 moich synów, była żona mojego męża niszczy nasz związek wszelkimi dostępnymi sposobami, a że jest osobą publiczną, na stanowisku, zachowuje się jakby prawo ją nie obowiązywało. Sad wydaje wyroki, które rozwalają moje serce na drobne kawałki, każe mi na czas przyjazdów dzieci do mojego męża wyprowadzać się z naszego mieszkania, każe mi znikać.  Mój dom, w końcu zbudowałam swój azyl, małe miejsce na ziemi, gdzie jest dla mnie kąt, moja twierdza, mój mąż który mnie zna, kocha i wspiera. Czy znów mój świat posypie się jak domek z kart? Czy znów czeka na mnie zło?

Czasem myślę, że kartek papieru nie starczyłoby na to co się wydarzyło w mojej głowie, w moim życiu. Liczę, że to co napisałam da mi trochę spokoju. Oby.

Anonim

Polecane wideo

Komentarze (29)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 23.06.2015 23:40
coś mi nie gra w tej całej historii
odpowiedz
V (Ocena: 5) 23.06.2015 23:10
Bez ładu i składu.. Czy tylko ja mam takie wrażenie ?
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 23.06.2015 20:39
Psycholog. tylko doby psycholog może ci pomóc. Niestety oprócz kilku słów nic więcej nie mogę dla Ciebie zrobić, po prostu trzymam kciuki żebyś kiedyś była szczęśliwa, bo zasługujesz na to (zakładam że jesteś dobrym człowiekiem). trzymaj się ciepło!
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 23.06.2015 20:36
zapomnijkorzystajzyciemaszjedno
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 23.06.2015 20:36
18.13.41 - racja, baby są dla siebie wredne jak cholera, wiadomo nie od dziś:/
odpowiedz

Polecane dla Ciebie