Wezmę ślub w lecie tego roku. Wybraliśmy ten termin nieprzypadkowo. Po pierwsze - poznaliśmy się właśnie w wakacje, a po drugie - łatwiej wtedy zebrać rodzinę z różnych stron Polski (i świata). Przygotowania idą pełną parą, ale wciąż nie jestem pewna kilku rzeczy. Jakie jedzenie zaserwować, jak zorganizować transport, noclegi i… kogo wybrać na świadkową. Do tej pory wybór był dla mnie oczywisty, bo mam jedną najbliższą przyjaciółkę. Siostra dała mi jednak do myślenia.
Ostatnio siedziałyśmy sobie wieczorem przy winku, planowałyśmy różne rzeczy i ona zobaczyła w ramce moje zdjęcie z tą dziewczyną. Aż się wzdrygnęła i zapytała, czy na pewno chcę, żeby była moją świadkową. Jej zdaniem ona wygląda wręcz odstraszająco. Popsuje uroczystość i wszystkie zdjęcia. Zabolało mnie to, ale trochę racji trzeba jej przyznać.
fot. Unsplash
Moja przyjaciółka nie wygląda jak miss świata. Można powiedzieć, że jest dość przeciętna, jeśli nie właśnie brzydka. Wychudzona, kościste policzki, do tego ogromny nos, kiczowate pasemka na głowie, krzywe zęby. Jeśli chodzi o wygląd, to w życiu bym jej nie powierzyła takiej roli. Ale to przecież bliska mi osoba. Z nikim nie rozumiem się tak dobrze. Nie powinnam mieć żadnych wątpliwości, że to najlepszy wybór. A niestety teraz mam. Zastanawiam się, jak to wszystko będzie wyglądało.
Ona faktycznie zdominuje to wszystko. Przy ołtarzu wszyscy będą się patrzeć na nią. Na zdjęciach też wzrok automatycznie kieruje się na jej twarz. Jest tak specyficzna, że wszyscy się gapią. Na pewno na ślubie i weselu będzie podobnie, bo jednak rzadko się spotyka takie „antypiękności”. I co ja teraz mam zrobić? Wybrać kogoś innego?
fot. Unsplash
W sumie jest kilka dobrych koleżanek, które nie odstraszają wyglądem. Prezentowałyby się znacznie lepiej i nie wzbudzałyby takiej sensacji. Przyjaciółka byłaby gdzieś na uboczu i dla wizualnej strony uroczystości to korzystne rozwiązanie. Ale nie chcę jej też stracić. Jeszcze nie prosiłam jej o zostanie świadkową. Ona się nastawia na to sama. Może kiedyś, wiele lat temu coś chlapnęłam. Głupio mi w ogóle myśleć w takich kategoriach - brzydka, ładna.
Najważniejsze powinno być chyba to, że jest kochaną i oddaną przyjaciółką. Nie za wygląd ją uwielbiam. Tylko skoro w mojej głowie pojawiły się teraz takie wątpliwości, to chyba coś jest na rzeczy.
Wymienić ją?
Agata