Może to nie jest największy problem na świecie, ale kosztuje mnie to za dużo nerwów, żeby milczeć. Na razie mogę się wygadać tylko tu, bo nie wiem jak gadać z chłopakiem... Jesteśmy ze sobą od niedawna, jakieś 2 miesiące. To nie jest długo, ale znajomość zawędrowała już do łóżka. Ogólnie – złego słowa o nim nie powiem, ale jest pewien szczegół, który mnie dosłownie obrzydza. Chodzi o jego bieliznę, chociaż trudno nawet tak to nazwać. To są obrzydliwe gacie, które już dawno powinien wyrzucić.
Jak się czasami rozbierze do majtek, to przykro mi się patrzy. Jakieś porozciągane slipy, które wyglądają jak po tacie albo sprane bokserki z dziurami i rozerwaną gumką w pasie. Nie jestem jakąś pedantką, ale zwracam uwagę na takie rzeczy. Skoro ja się pilnuje i zawsze mam na sobie coś ładnego, to dlaczego on się tym kompletnie nie przejmuje?! Przecież to nie jest ani duży wydatek, ani tym bardziej wysiłek. Założyć czyste i ładne gacie.
fot. Unsplash
Nie oczekuję cudów – nie musi wyglądać jak model w bokserkach Calvin Klein. Wizualnie nawet niewiele mu brakuje, ale nie wymagam, żeby kupował taką drogą bieliznę. Wystarczą obcisłe bokserki z sieciówki. Ile takie coś kosztuje? Jakieś 40 zł za 3 pary. Niewiele, a wreszcie wyglądałby jak człowiek. Nawet nie umiem powiedzieć, skąd on wziął te swoje... Na bazarze lepsze sprzedają. Chyba, że to zabytki sprzed wielu lat i z przyzwyczajenia je nosi. Trzeba być niechlują, żeby się tak nie przejmować.
Nawet nie mówię o tym, że te gacie są stare i wyciągnięte. Jeszcze gorzej jest z ich czystością, bo co kawałek jakieś zaschnięte plamy, a w okolicach przodu pożółkłe. Normalnie ohyda i człowiekowi ręce opadają na taki widok. Tylko jak z nim o tym gadać... To jest wstydliwa sprawa dla mnie. Widocznie nie dla niego, ale jakoś tak nie potrafię. Przecież zaraz się obrazi.
fot. Unsplash
Myślałam o tym, żeby kupić mu w prezencie komplet porządnej bielizny, ale czy to wypada? Niby jesteśmy ze sobą blisko, ale takie upominki to się raczej robi komuś po wielu latach związku. Moja mama kupuje majtki tacie. Innego sposobu nie widzę, bo wprost tego z siebie nie wyduszę. No bo jak? „Kochanie, wyrzuć te paskudne gacie i kup sobie nowe”? Brzmi absurdalnie...
Tylko, że mój problem wcale taki nie jest. Naprawdę czuję jak schodzi ze mnie całe podniecenie, kiedy on się rozbiera. Na swoje ubrania zwraca uwagę, a na to co pod spodem – już kompletnie nie.
Czy któraś z Was miała taki problem? Poradźcie mi, jak sobie z tym poradzić...
Karolina