Mój mąż coraz częściej zaczyna mówić o drugim dziecku. Rozumiem, że dla niego rodzina to ogromna wartość i wiem, że marzy o tym, aby nasze dziecko miało rodzeństwo. Ja jednak czuję się kompletnie przytłoczona codziennością. Nasz synek ma dopiero dwa lata, a ja mam wrażenie, że ledwo ogarniam obowiązki przy jednym maluchu. Ciągle brakuje mi energii, mam wyrzuty sumienia, że nie daję mu tyle uwagi, ile powinnam, a przy tym próbuję dbać o dom.
Zobacz także: Jestem załamana brakiem kultury u mężczyzn w moim najbliższym otoczeniu
Kiedy słyszę, jak mąż snuje plany o kolejnym dziecku, mam ochotę płakać. Kocham go i wiem, że pragnie tego z całego serca, ale sama boję się, że zwyczajnie nie dam rady. Nie mam już siły, czuję się zmęczona, czasem nawet wykończona psychicznie. Boję się, że jeśli powiem mu o tym wprost, poczuje się zawiedziony albo pomyśli, że nie zależy mi na naszej rodzinie, a to nieprawda. Zależy mi bardzo, ale po prostu nie mam w sobie takiej odwagi i mocy, żeby jeszcze raz przechodzić przez te wszystkie etapy. Ciąża, poród, nieprzespane noce… na samą myśl robi mi się słabo.
Jest tu ktoś, kto czuł podobnie? Jestem zagubiona i nie wiem, jak poradzić sobie z własnymi emocjami.
Zosia