Od dłuższego czasu w mojej pracy dzieje się coś, co naprawdę działa mi na nerwy. Mamy w zespole dziewczynę, którą szef wręcz otwarcie faworyzuje. Daje jej najlżejsze zadania, chwali za byle co, zawsze znajduje dla niej czas, a jej pomysły, nawet te przeciętne, traktuje jak objawienie. Z kolei kiedy my, reszta zespołu, próbujemy się wykazać, jesteśmy oceniani o wiele surowiej. Różnice w traktowaniu są tak wyraźne, że aż kłują w oczy.
Zobacz także: Kolejny partner zaczął mnie zdradzać
Nie chcę nikomu zazdrościć, ale atmosfera w pracy stała się przez to napięta i niesprawiedliwa. Coraz trudniej mi się zmotywować, kiedy wiem, że i tak nie zostanę doceniona w takim samym stopniu. Niby wszyscy to widzą, ale nikt nie ma odwagi o tym głośno powiedzieć. Zastanawiam się, jak długo da się to ignorować, zanim wywoła poważniejszy konflikt w zespole.
Magda