Nigdy nie sądziłam, że największym zagrożeniem dla mojego małżeństwa będzie brat mojego męża. Na początku nawet go lubiłam. Był zabawny, pomocny, co parę tygodni wpadał do nas na kawę. Z czasem jego obecność stała się tak częsta i nachalna, że zaczęła mnie po prostu przytłaczać.
Szwagier potrafi przyjść bez zapowiedzi, rozsiąść się w salonie i oczekiwać, że będę go obsługiwać jak w kawiarni. Wtrąca się w nasze sprawy, komentuje moje decyzje, zachęca męża do wspólnego picia, a nawet podważa mój autorytet przy dzieciach. Najgorsze jest jednak to, że mój mąż nic z tym nie robi. Wydaje się, jakby był dumny z tej „męskiej więzi” i cieszył się z każdej wspólnie spędzonej chwili. Nieważne, że często jest to moim kosztem.
Zobacz także: Rodzice chcą, żebym została blisko, ale ja marzę o ucieczce
Nie mam już siły walczyć o przestrzeń w swoim własnym domu. Coraz częściej dochodzi między nami do kłótni. Ja czuję się niewidzialna, a mój mąż twierdzi, że się czepiam. Czuję się samotna i niedoceniona. Zastanawiam się, ile jeszcze wytrzymam i co musi się wydarzyć, by mój mąż w końcu zobaczył, jak destrukcyjny wpływ ma na nas jego brat.
Weronika