Nie wiem, od czego zacząć, ale może najlepiej po prostu od szczerości. Od kilku lat jestem sama i wciąż nie potrafię się z tym pogodzić. Kiedyś wydawało mi się, że to tylko przejściowe. Tłumaczyłam sobie, że potrzebuję czasu dla siebie, że „to się samo ułoży”, że jeszcze spotkam kogoś odpowiedniego. Ale mija kolejny rok, a ja nadal jestem sama.
Zabrzmię typowo, ale mam wrażenie, że wszyscy wokół układają sobie życie, tylko ja stoję w miejscu. Moje przyjaciółki są w związkach, zakładają rodziny, planują przyszłość. A ja? Wracam wieczorem do pustego mieszkania. Mam pracę, rozwijam się, dbam o siebie, ale to nie zastępuje bliskości. Tęsknię za tym, żeby mieć kogoś, kto po prostu zapyta, jak minął mi dzień. Chcę znów poczuć, że jestem dla kogoś ważna.
Zobacz także: Czy zerwałabyś znajomość z kimś, kto ma inne poglądy polityczne?
Są takie momenty, kiedy staram się być silna, nie uzależniać swojego szczęścia od drugiej osoby. Potem znów pojawia się dół. Samotność boli, zwłaszcza kiedy zaczynasz się zastanawiać, czy to z tobą jest coś nie tak.
Nie szukam rad w stylu „pokochaj siebie, a ktoś cię pokocha”, bo już to słyszałam tysiąc razy. Chcę tylko powiedzieć innym osobom w podobnej sytuacji: rozumiem was. Może kiedyś znowu uwierzę, że jeszcze wszystko przede mną. Ale dziś… po prostu jest mi trudno.
Ania