Jestem w związku od sześciu lat, a od trzech jesteśmy zaręczeni. Myślałam, że ślub to tylko kwestia czasu, ale z każdym rokiem oddala się coraz bardziej. Mój narzeczony wciąż znajduje nowe powody, by go odkładać. Raz to finanse, raz praca, innym razem stres czy „nieodpowiedni moment”. Początkowo byłam z tym OK., ale teraz czuję, że moja cierpliwość się wyczerpuje.
Nie chodzi o to, że zależy mi wyłącznie na ślubie. Zależy mi na wspólnym życiu, na planach, na poczuciu, że oboje dążymy do tego samego celu. Tymczasem czuję, że ja jestem gotowa, a on unika tematu. Kiedy próbuję z nim rozmawiać, zmienia temat albo mówi, że przecież mamy jeszcze czas. Ale ile można czekać? Poza tym nie zmuszałam go do zaręczyn. Zaskoczył mnie, prosząc mnie o rękę. Zgodziłam się, bo myślałam, że chce założyć ze mną rodzinę.
Zobacz także: LIST: „Myślałam, że jesteśmy razem. On jednak widzi to inaczej…”
Zastanawiam się, czy to kwestia jego lęku przed zobowiązaniem, czy może po prostu nie widzi w naszym związku przyszłości, ale boi się to powiedzieć wprost. Nie chcę być kobietą, która czeka w nieskończoność na mężczyznę, który nie jest pewny, czego chce.
Kaja
Czy zerwać zaręczyny? Doradź: