Zawsze chciałam mieć niezapomniany wieczór panieński i mówiłam o tym głośno. Marzyła mi się szalona noc z przyjaciółkami. Z każdym dniem coraz bardziej obawiam się jednak, że mój wieczór panieński będzie słaby… A wszystko przez moją świadkową.
Powinna być moim największym wsparciem. W końcu to ona sama zaoferowała się, że zajmie się organizacją tego wieczoru. Początkowo byłam spokojna, bo znam ją od lat i zawsze mogłam na nią liczyć. Niestety, z czasem zaczęłam zauważać, że nie angażuje się w to tak, jak powinna. Nie dopytuje mnie o żadne szczegóły, nie konsultuje się z moimi przyjaciółkami (wiem od nich, że zrobiły składkę na drobny prezent i na jedzenie), a kiedy sama próbuję napomknąć o wieczorze panieńskim, zmienia temat lub mówi, że „jeszcze jest czas”. Został trochę ponad tydzień. Na ten moment wiem jedynie, że mamy wszystkie siedzieć u niej w mieszkaniu, a jeśli będziemy w nastroju, pójdziemy do jakiegoś klubu. I tyle.
Zobacz także: Przyjaciółka myśli, że podrywam jej męża
Zaczynam się zastanawiać, czy jej obojętność wynika z czegoś więcej niż tylko braku czasu. Może po prostu nie chce, żebym dobrze się bawiła?
Zawsze byłyśmy blisko, ale od momentu, kiedy zaczęłam planować ślub, czuję, że coś się zmieniło. Mam wrażenie, że jest zazdrosna. Ona sama jest singielką i nigdy nie ukrywała, że chciałaby być w związku, a teraz, gdy ja wychodzę za mąż, nasza relacja jakby się ochłodziła. Nie wiem, czy jej zachowanie to nieświadoma reakcja na moją zmianę stanu cywilnego, czy może naprawdę przestało jej zależeć.
Nie wiem, co mam zrobić. Powiedzieć jej wprost, że widzę jej brak zaangażowania i zapytać, czy w ogóle chce być moją świadkową? A może sama powinnam zorganizować sobie ten wieczór, żeby uniknąć rozczarowania?
Patrycja