Mam 27 lat, a od 5 jestem w związku. Ze względu na pandemię dość szybko zamieszkaliśmy razem, ale nie czuję się jeszcze gotowa na kolejny krok, czyli na oświadczyny i planowanie ślubu. Moja rodzina ma na ten temat inne zdanie i coraz bardziej naciska mnie (a właściwie nas) na zaręczyny.
Na każdej rodzinnej uroczystości pojawia się to samo pytanie. Kiedy wreszcie się oświadczy? Nie planujecie jeszcze ślubu? Początkowo traktowałam to ze spokojem, ale teraz stało się to naprawdę uciążliwe. Mama co chwilę pokazuje mi suknie ślubne, tata rzuca komentarze o wnukach, a nawet dalsza rodzina czuje się uprawniona do dawania mi „dobrych rad”.
Zobacz także: Partner pije podczas opieki nad naszym dzieckiem
Najgorsze jest to, że zaczęłam się przez to kłócić z moim partnerem. On podchodzi do sprawy spokojnie, mówi, że wszystko ma swój czas, ale ja zaczynam czuć presję i obawiam się, że w końcu zrobię coś, na co nie jestem gotowa, tylko po to, żeby zadowolić bliskich. Nie chcę podejmować tak ważnej decyzji pod wpływem nacisków.
Zawsze uważałam, że zaręczyny i ślub powinny być świadomym wyborem, a nie spełnianiem oczekiwań innych ludzi. Ale jak to wytłumaczyć rodzinie, która żyje w przekonaniu, że w moim wieku powinnam już być „ustatkowana”? Czuję się trochę osaczona i zastanawiam się, czy jestem w tym odosobniona. Naprawdę kocham rodziców, ale mam wrażenie, że zapominają, że to moje życie, nie ich.
Andżelika