Moja przyjaciółka się zmieniła. Chyba nic już nas nie łączy

„Może nie powinnam na siłę trzymać się czegoś, co przestało istnieć”.
Moja przyjaciółka się zmieniła. Chyba nic już nas nie łączy
Fot. Pexels
24.01.2025

Kiedyś byłyśmy z Agą nierozłączne. Rozumiałyśmy się bez słów, miałyśmy te same marzenia i podobne podejście do życia. Teraz dzielą nas nie tylko codzienne obowiązki, ale również zupełnie inne priorytety i wartości.

Moja przyjaciółka się zmieniła. Widzę to w jej sposobie bycia, zainteresowaniach, a nawet w sposobie rozmowy, który stał się bardziej zdystansowany. Kiedyś spędzałyśmy godziny, rozmawiając o wszystkim i o niczym. Teraz każda rozmowa wydaje się wymuszona, a spotkania coraz rzadsze.

Czasem mam wrażenie, że Aga mi zazdrości. Dostałam ostatnio awans w pracy i kupiłam swoje mieszkanie. Wzięłam na nie kredyt, ale to była moja decyzja. Tymczasem ona, która wynajmuje z chłopakiem małą klitkę, cały czas naśmiewa się z tego, że właścicielem mojego mieszkania jest bank. Ona płaci czynsz obcym ludziom, ja mam raty w banku, ale ja przynajmniej wydaję na coś, co będzie za parę lat moją własnością. Zresztą ja nigdy się z Agi nie naśmiewam. Nie namawiam jej na kredyt, bo każdy ma prawo do własnych decyzji. Ona jednak nie potrafi się ugryźć w język i mi przygaduje.

Zobacz także: QUIZ: Ile masz w sobie z psychopaty?

Kiedyś taka nie była. Potrafiłyśmy się sobie zwierzać ze wszystkiego i dotrzymywać sekretów. Teraz mam wrażenie, że wszystko, co dzieje się w moim życiu, jest omówione za moimi plecami przez nią i jej partnera. Na kilku spotkaniach to zresztą wyszło w rozmowie. Powiedziałam Adze, że to dla mnie przykre i że mówię o ważnych dla mnie rzeczach tylko jej, ale oczywiście odwróciła kota ogonem. Stwierdziła, że nie lubię jej chłopaka i pewnie jestem zazdrosna. Nic z tych rzeczy. Trzymam kciuki za jej związek, niech im się wiedzie, ale moje sekrety to powinna być dla niej świętość.

Zastanawiam się, czy to naturalna kolej rzeczy w każdej przyjaźni. Znamy się z 10 lat, to kupa czasu. Może to ja nie potrafię zaakceptować, że ludzie się zmieniają? A może nasza przyjaźń zwyczajnie się wypaliła i nie powinnam na siłę trzymać się czegoś, co przestało istnieć?

Dorota

Polecane wideo

Astrolog ujawnia, dla jakich znaków zodiaku rok 2025 będzie wyjątkowo szczęśliwy
Astrolog ujawnia, dla jakich znaków zodiaku rok 2025 będzie wyjątkowo szczęśliwy - zdjęcie 1
Komentarze (5)
Ocena: 4.2 / 5
gość (Ocena: 5) 24.01.2025 09:25
To chyba kwestia zmiany sytuacji życiowej. Z moją przyjaciółką byłyśmy bardzo blisko. Ona ma dobrą pracę, od 4 lat ma meża i uklada im się bardzo dobrze. Sporo zarabiają (oboje pieciocyfrowe kwoty), budują dom. Przyjaźnilyśmy się 7 lat, do czasu kiedy ja, wieczny samotnik, zwiazalam się z moim obecnym partnerem. Zbiegło się to w czasie z propozycją awansu. I tak zarabialabym mniej niż ona i mialabym niższe stanowisko (pracujemy w jednej branży ale w innych firmach). Namawiała mnie żebym zerwala z partnerem bo "trzeba polubić bycie samemu", a awansu mialam nie przyjąc bo jej zdaniem sobie nie poradzę. Przyjaźń się zakończyła. A przez te wszystkie lata bylo stabilnie.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 24.01.2025 08:45
Niestety mnie spotkało coś takiego po 20 latach znajomości. Zawiść z powodu tego, kto ma więcej i komu lepiej się powodzi. Jest to bardzo przykre i rozumiem, co czujesz, ale uciekaj. Ja tak zrobiłam i nie żałuję, przyjaciel nie ma prawa nas ranić.
odpowiedz
gość (Ocena: 1) 24.01.2025 07:56
Nie istnieje przyjaźń damsko-damska. Ona była jedynie twoją koleżanką, a teraz po prostu doszła jeszcze proza życia. Obie macie rację co do kredytu i mieszkania (tak, jest to możliwe). Po prostu nie opowiadaj jej "sekretów", a najlepiej w ogóle się z nią nie spotykaj, to redakcja nie będzie musiała publikować głupot. ;)
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 24.01.2025 07:09
Ona jest zazdrosna i wmawia to tobie. Pora zakonczyc te znajomosc, bo dziewczyna sie zmienila, ale na zle.
odpowiedz
Katarzyna (Ocena: 5) 24.01.2025 01:11
Ani mieszkanie ani związek nie są czymś czego można komuś zazdrościć. Skoro sama stwierdzasz że rozmowy i spotkania są wymuszone i coraz rzadsze to wątpię aby kupno mieszkania było tego powodem ;) tez miałam taka koleżankę której rodzice kupili mieszkanie (jej i jej bratu), kończyłam studia, ona tez, kiedy wychodziłam z propozycja spotkań to nie miała czasu bo pisała prace albo robiła inne rzeczy, raz jedyny wyszła na spotkanie ze mna i moim chłopakiem (po spotkaniu autorskim szła dwa kroki naprzód byle nie iść obok niego dlatego było mi głupio i nigdy więcej nie zaproponowałam spotkania w trójkę), w tym samym czasie zaczęła spotykać się z innymi osobami (bo miała do tego prawo) i nasza „przyjaźń studencka” skończyła się tak jak i zaczęła. Nie ma co przedłużać takich znajomosci. Poza tym wszyscy uważają ze jak się ma chłopaka czy dziewczynę to się z ta druga osoba obgaduje wszystkich. Właściwie z chłopakami z którymi się spotykałam rozmawiałam o literaturze, teatrze, muzyce, trochę o własnym dzieciństwie, emocjach, rodzinie i marzeniach. Nigdy nie wspominałam o koleżankach bo to nie byłoby interesujące i większość osób tak ma. Właściwie wszystkie „przyjaźnie” mi się rozpadły, bo nic mnie z tymi osobami już nie łączyło. Jedyna „przyjaciółka” mogę nazwać moja młodsza kuzynkę - wjedziemy zupełnie inny tryb życia, spotykamy się nieregularnie, ani ja jej nie zazdroszczę ani ona mnie ;) ale mamy takie poczucie ze możemy na siebie liczyć. I nie wiem czy to przyjaźnią można nazwać ale mam taka więź ze swoją rodziną. A jest ona duża (dużo kuzynków, kuzynek i różnych powinowatych).
odpowiedz

Polecane dla Ciebie