Kiedyś byłyśmy z Agą nierozłączne. Rozumiałyśmy się bez słów, miałyśmy te same marzenia i podobne podejście do życia. Teraz dzielą nas nie tylko codzienne obowiązki, ale również zupełnie inne priorytety i wartości.
Moja przyjaciółka się zmieniła. Widzę to w jej sposobie bycia, zainteresowaniach, a nawet w sposobie rozmowy, który stał się bardziej zdystansowany. Kiedyś spędzałyśmy godziny, rozmawiając o wszystkim i o niczym. Teraz każda rozmowa wydaje się wymuszona, a spotkania coraz rzadsze.
Czasem mam wrażenie, że Aga mi zazdrości. Dostałam ostatnio awans w pracy i kupiłam swoje mieszkanie. Wzięłam na nie kredyt, ale to była moja decyzja. Tymczasem ona, która wynajmuje z chłopakiem małą klitkę, cały czas naśmiewa się z tego, że właścicielem mojego mieszkania jest bank. Ona płaci czynsz obcym ludziom, ja mam raty w banku, ale ja przynajmniej wydaję na coś, co będzie za parę lat moją własnością. Zresztą ja nigdy się z Agi nie naśmiewam. Nie namawiam jej na kredyt, bo każdy ma prawo do własnych decyzji. Ona jednak nie potrafi się ugryźć w język i mi przygaduje.
Zobacz także: QUIZ: Ile masz w sobie z psychopaty?
Kiedyś taka nie była. Potrafiłyśmy się sobie zwierzać ze wszystkiego i dotrzymywać sekretów. Teraz mam wrażenie, że wszystko, co dzieje się w moim życiu, jest omówione za moimi plecami przez nią i jej partnera. Na kilku spotkaniach to zresztą wyszło w rozmowie. Powiedziałam Adze, że to dla mnie przykre i że mówię o ważnych dla mnie rzeczach tylko jej, ale oczywiście odwróciła kota ogonem. Stwierdziła, że nie lubię jej chłopaka i pewnie jestem zazdrosna. Nic z tych rzeczy. Trzymam kciuki za jej związek, niech im się wiedzie, ale moje sekrety to powinna być dla niej świętość.
Zastanawiam się, czy to naturalna kolej rzeczy w każdej przyjaźni. Znamy się z 10 lat, to kupa czasu. Może to ja nie potrafię zaakceptować, że ludzie się zmieniają? A może nasza przyjaźń zwyczajnie się wypaliła i nie powinnam na siłę trzymać się czegoś, co przestało istnieć?
Dorota