Zdałam sobie sprawę, że przez ostatnie miesiące, a może nawet lata, stopniowo odsuwałam od siebie wszystkich znajomych. Kiedyś byłam osobą towarzyską, otwartą i zawsze otoczoną ludźmi. Jednak z czasem coś się zmieniło. Każdy problem, każde nieporozumienie, zamiast próbować rozwiązać, traktowałam jako powód, by odsunąć się od innych. Wmawiałam sobie, że to dla mojego dobra, że potrzebuję przestrzeni. Unikałam spotkań, przestawałam odpisywać na wiadomości, a z czasem kontakt niemal zupełnie się urwał.
Zobacz także: Jestem żoną i matką, ale kocham innego
Czasem, choć nie zawsze, kiedy siedzę sama w domu, czuję ogromny ciężar tej samotności. Przypominam sobie wspólne chwile z dawnymi znajomymi. Zamiast docenić to, co miałam, skupiłam się na swoich żalach i frustracjach. Zniszczyłam relacje, które były dla mnie ważne.
Zastanawiam się, czy chcę odbudować te znajomości, bo nie ukrywam, że często czułam się przytłoczona obecnością innych. Kiedy pytali, co u mnie, a działy się u mnie bardzo złe rzeczy, nie miałam ochoty nikomu się z tego tłumaczyć. Bywało mi wstyd za niektóre rzeczy i też przez to milczałam.
Teraz kontakty są sporadyczne i raz mi z tym bardzo źle, a raz obojętnie. Myślę nad odbudowaniem relacji ze znajomymi, ale tkwię w miejscu. Może po prostu boję się, że zostanę odrzucona.
S.