Mój tata zmarł w czerwcu tego roku. Mama została sama i nie wyobrażam sobie, że miałaby samotnie spędzać Wigilię. My z mężem od lat jesteśmy umówieni tak, że jedną Wigilię spędzamy u jego rodziny, a rok później u mojej. W zeszłym roku byliśmy u mnie tego dnia, więc tym razem wypadają święta u teściów, ale ze względu na odejście taty jest dla mnie oczywiste, że nie zostawię mamy samej.
Myślałam, że teściowa zaprosi mamę jako dodatkowego gościa do siebie na Wigilię, ale zadzwoniła do mnie wczoraj tylko po to, żeby mnie zapytać, o której jadę do mamy. Zasugerowała, żebym mamę odwiedziła rano, najlepiej do 13:00, a około 17:00 żebyśmy z mężem już byli na kolacji u teściów. Ani słowa o tym, żeby moją mamę też tam przywieźć!
Zobacz także: Jestem w trzeciej ciąży. Mąż jest rozczarowany, że to znowu będzie córka
Powiedziałam już mężowi, że niech jedzie sam do swoich rodziców, ja zostanę z mamą. Nie wyobrażam sobie siedzieć na Wigilii u teściowej, podczas gdy moja mama siedzi w domu sama jak palec. One nie mają i nigdy nie miały ze sobą bliskiej relacji, ale to jest wyjątkowa sytuacja i jestem pewna, że gdyby role były odwrócone, moja mama na pewno zaprosiłaby moją teściową na świąteczne spotkanie.
Podłość, brak mi słów po prostu.
Luiza