Mam przyjaciela, z którym znam się od wielu lat, ale w ostatnim czasie nasza relacja stała się dla mnie bardzo obciążająca. Mam wrażenie, że wysysa ze mnie całą energię. Lubię go, ale czasem mam go dość.
Od jakiegoś czasu zauważyłam, że każde nasze spotkanie czy rozmowa kończy się tym, że czuję się wyczerpana psychicznie. Mój przyjaciel ciągle opowiada o swoich problemach, dramatach, zmartwieniach i nie zrozumcie mnie źle, chcę go wspierać, ale to zaczyna przypominać jednostronną relację. Kiedy próbuję podzielić się swoimi troskami lub radościami, wydaje się, jakby nie był tym zainteresowany. Jego odpowiedzi są krótkie, a potem szybko wraca do swoich własnych spraw.
Z początku starałam się być wyrozumiała, bo przecież każdy z nas ma gorsze dni, tygodnie, a nawet miesiące. Myślałam, że to tylko przejściowa faza i że wkrótce wrócimy do bardziej zrównoważonej relacji. Ale mija czas, a ja wciąż czuję, że moje potrzeby emocjonalne są ignorowane. W rezultacie nasza przyjaźń zaczęła mnie przytłaczać. Zamiast czerpać radość z rozmów i spotkań, coraz częściej się ich obawiam. Czuję, że kiedy on „wyładowuje” swoje emocje na mnie, ja zostaję z poczuciem pustki.
Zobacz także: Poznałam faceta. Niepokoi mnie w nim jedna rzecz
Oprócz tego zauważyłam, że jego podejście do życia jest niezwykle negatywne. Wszystko jest dla niego złe, nic mu się nie udaje, i choć staram się mu dodawać otuchy, to czuję, jakby to nigdy nie wystarczało. Cokolwiek bym nie powiedziała, wydaje się, że zawsze znajdzie jakiś powód, by widzieć rzeczy w czarnych barwach.
Próbowałam z nim o tym rozmawiać. Sugerowałam, że może mógłby skonsultować się z kimś, kto mógłby mu profesjonalnie pomóc, bo sama nie jestem w stanie dźwigać całej tej emocjonalnej ciężkości. Niestety, on zareagował oburzeniem, że nie wspieram go tak, jak powinnam, i że jestem egoistyczna, skupiając się na swoich potrzebach. To sprawiło, że poczułam się winna i jeszcze bardziej zagubiona.
Zaczynam zastanawiać się, co dalej z naszą przyjaźnią. Może nadszedł czas, by zrobić krok w tył i postawić granice, nawet jeśli oznacza to oddalenie się od tej przyjaźni?
Jest mi bardzo ciężko, bo mimo wszystko to bliska osoba, którą bardzo cenię. Jednak coraz częściej myślę o sobie i o tym, że również zasługuję na relacje, które mnie wzmacniają, a nie osłabiają.
Patrycja