Między mną a Grześkiem zaczęło się psuć na początku tego roku. Jesteśmy razem od 5 lat, więc za nami już kilka kryzysów, ale ten, który pojawił się w ostatnim czasie, był zdecydowanie najgorszy. Dochodziło do częstych awantur, wywołanych między innymi tym, że nigdy nie miał dla mnie czasu. Byliśmy pod jednym dachem, ale jakby osobno. Po awanturach pojawiały się coraz częstsze i dłuższe ciche dni. Naprawdę myślałam, że zbliżamy się do finiszu i chyba powoli przestawało mi zależeć. Nie czułam się kochana, nie czułam się pożądana.
W lipcu, po jednej z awantur, zainstalowałam w złości aplikację randkową. Pomyślałam, że zrobię Grześkowi na złość, umówię się z kimkolwiek. Trafiłam na Adama. Poszłam tam, licząc jedynie na to, że wreszcie ktoś mnie zauważy i powie cokolwiek miłego. Tak się stało. Słuchałam komplementów, żartowaliśmy, chciał wiedzieć, co mnie pasjonuje, a co wkurza. Słuchał uważnie. Mówiłam, że nie szukam teraz niczego na poważnie. Spotkaliśmy się jeszcze parę razy. Na trzecim spotkaniu się pocałowaliśmy, a na kolejnym wylądowaliśmy u niego.
Zobacz także: Mój partner uzależnił się od robienia tatuaży
To było dziwne uczucie, bo jednocześnie tego chciałam i nie. Miałam ochotę na namiętność, której brakowało mi ostatnio w związku z Grześkiem. Z drugiej strony czułam, że robię źle, bo przecież wciąż jesteśmy parą. Mimo to poszłam w to. Po tym skoku w bok zerwałam znajomość z Adamem. Czułam się fatalnie.
Grzesiek o niczym nie wie. Nie ma pojęcia, że go zdradziłam. Jak powiedziałam mu, że chyba pora się rozstać, bo jest między nami źle, to go nagle otrzeźwiło. Płakał, zaczął się starać, mówi nawet o tym, żebyśmy się pobrali.
Znów jest taki, jak kiedyś. Widzę, że kocha, że mu zależy. Gryzą mnie jednak wyrzuty sumienia. Zdradziłam go kilka tygodni temu, a on o niczym nie wie. Nie mam siły mu tego powiedzieć.
Kasia
Chcesz anonimowo podzielić się z nami swoją historią? Napisz na adres: [email protected].