Od razu przejdę do sedna. Kocham dwóch facetów jednocześnie. Każdy z nich daje mi coś innego. Pierwszy jest stabilny, opiekuńczy. Jest obecny w moim życiu od dłuższego czasu, daje mi poczucie bezpieczeństwa, a nasza relacja jest pełna wsparcia. Wiem, że mogę na niego liczyć w każdej sytuacji. Spędzając z nim czas, czuję się kochana i akceptowana taka, jaka jestem.
Zobacz także: Partner przyjął pracę w innym mieście. Nawet tego ze mną nie uzgodnił
Ten drugi wnosi do mojego życia coś zupełnie innego. Pasję, energię, intensywność. Nasza relacja jest namiętna i pełna emocji. On inspiruje mnie, pobudza do działania, wywołuje motyle w brzuchu. Dzięki niemu każdy dzień jest jak nowe, nieprzewidywalne wyzwanie. Przy nim czuję, że żyję pełnią życia, że odkrywam nowe aspekty siebie, które wcześniej były mi obce.
Nie umiem między nimi wybrać. Chcę mieć ich obu, choć wiem, że to okrutne i egoistyczne. Czy któraś z was była w podobnej sytuacji? Proszę, nie oceniajcie mnie. Potrzebuję słów wsparcia i zachęty do działania. Nie mam się komu zwierzyć.
M.