Nie jestem dumna z tego, że zdradziłam swojego chłopaka. To było jeden jedyny raz i od razu mu się do wszystkiego przyznałam. Żałuję tego, co się stało i nigdy więcej nie popełnię tego błędu. Mój chłopak był tym załamany i najpierw od razu ze mną zerwał. Nie chciał słuchać tłumaczeń, nie chciał rozmawiać i ja to uszanowałam. Przeprosiłam go i powiedziałam, że zrozumiem każdą jego decyzję.
Parę dni się nie odzywaliśmy, więc myślałam, że to już koniec. Odezwał się jednak do mnie jak ochłonął i powiedział, że chce pogadać. Ucieszyłam się, że nie wszystko stracone. Porozmawialiśmy szczerze, nic nie ukrywałam, nic nie zatajałam. Widziałam, że cierpi, ale stwierdził, że chce nam dać drugą szansę. Wróciliśmy do siebie.
Zobacz także: Mąż zawsze psuje nasze wakacje
Teraz jest inaczej niż było wcześniej. Niby jest między nami ok., ale za każdym razem jak wychodzę z domu spotkać się ze znajomymi, słyszę przytyki na temat zdrady. On ciągle wypomina mi mój błąd. Twierdzi, że wybaczył, ale chyba kłamie.
Ja naprawdę rozumiem, że on mi już nie ufa. Ma do tego prawo, zasłużyłam sobie na to. Zastanawiam się jednak, dlaczego zdecydował się do mnie wrócić, skoro na każdym kroku słyszę teraz od niego docinki. Mówi, że kocha i że nie chce mnie nigdy stracić, a potem dogaduje mi tak, że płaczę. Kocham go, chcę z nim być, nie wyobrażam sobie bez niego życia. Mam wstręt do siebie za to, co mu zrobiłam, ale czasu nie cofnę. Jak długo będzie mnie jeszcze karał docinkami? Znoszę je bez słowa sprzeciwu od 5 miesięcy.
K.