Nie jestem w stanie zrozumieć jednej rzeczy. Czy faceci naprawdę z zasady są tak bezduszni, że wchodzą w nowe związki jakby nigdy nic, czy tylko mój były taki jest? Na początku maja rozstałam się z Tomkiem po ponad rocznym związku. Pomieszkiwaliśmy już ze sobą nawet, były rozmowy o dzieciach, zaręczynach.
Związek nie był idealny, bo takie nie istnieją, ale miałam poczucie, że się kochamy i przezwyciężymy wszystko. Tak się nie stało. Zerwaliśmy. Dla mnie zawalił się świat, a on jakby nigdy nic wszedł w nowy związek po tygodniu od naszego rozstania. Dowiedziałam się o tym teraz, w weekend, zupełnie przypadkiem od wspólnych znajomych.
Zobacz także: Mój facet chciałby, żebym inaczej się ubierała
Czuję się tak, jakbym nigdy dla niego nic nie znaczyła. Nie chodzi o to, że chcę do niego wrócić, bo skoro tak szybko sobie znalazł kogoś na moje miejsce, to znaczy, że nie powinniśmy być razem. Chodzi tylko o to, że jeśli się kogoś kochało i robiło z nim plany na przyszłość to chyba z szacunku do tej drugiej osoby powinien być czas na „żałobę” po rozstaniu. A on jakby nigdy nic ma nową kobietę i podobno jadą razem w czerwcu na wakacje.
To nie jest gówniarz, bo ma 35 lat, a tak się zachował. Nasz związek najwyraźniej nic dla niego nie znaczył. I to na pewno nie jest tak, że zdradzał mnie z nią w czasie naszej relacji. Wiem o tym na 100%. Tę nową dziewczynę poznał po naszym zerwaniu. Ja bym tak nie umiała. Ciągle płaczę, przeżywam, myślę o nim, a on już sobie układa życie z inną. I co to w ogóle za dziewczyna, dla której red flagiem nie jest to, że jej nowy facet chwilę wcześniej był w związku z inną.
Ja sobie poradzę, pozbieram się za jakiś czas, ale nie umiem pojąć jego zachowania. To jest po prostu słabe.
Ada