Mam dwadzieścia sześć lat, ale matka nadal traktuje mnie jak dziecko. Choć już lata temu wyprowadziłam się w rodzinnego domu i tak poucza mnie na każdym kroku. Narzuca mi swoją wolę, mówiąc że wie, jak będzie dla mnie najlepiej. Bywa nie tylko apodyktyczna, ale i męcząca. Potrafi wydzwaniać do mnie nawet kilkanaście razy dziennie. Gdy nie odbieram, obraża się.
Zobacz także: LIST: „Mój partner ma niezdrową relację z siostrą”
Wyprowadza mnie swoim zachowaniem z równowagi, więc bardzo często się kłócimy. Proszę ją, żeby przestała mnie kontrolować i pozwoliła mi żyć po swojemu. W takich momentach powtarza, że jestem niewdzięczna. Mówi, że kierują nią wyłącznie dobre intencje i zrobiłaby wszystko, aby mnie chronić. Najgorsze jest to, że robi się się jej wtedy żal. Wydaje mi się, że jestem beznadziejną córką. Przepraszam ją i faktycznie robię wszystko pod jej dyktando. To błędne koło. Zdaję sobie sprawę, że mną manipuluje, ale i tak nie potrafię zachować się inaczej. Chciałabym nauczyć się w końcu stawiać swoje granice. Jak zmienić swoje relacje z matką?
Ania
Zobacz także: Mąż chce wyrzucić dziecko z naszej sypialni. Czy 3-latek powinien spać sam?