Moja rodzina jest dość specyficzna. To dobrzy ludzie, ale ich kodeks wartości nie odpowiada mojemu. Mamy zupełnie inny światopogląd. Są konserwatywni i głęboko wierzący. Ja jestem ateistką, nie planuję ślubu. Długo nie chcieli tego zaakceptować. Pozostawałam z nimi w konflikcie. Irytowało mnie to, że nie są otwarci na ludzi, którzy czują i myślą inaczej. Potem zrozumiałam, że traktuję zbyt serio to, co czasem mówią.
Zobacz także: Przyjaciółka źle wychowuje swoje dziecko
Teraz staram się dostrzegać przede wszystkim ich zalety. Często mimo uszu puszczam uwagi rodziców, bo wiem, że chcą dobrze. Zależy im na mnie. Od paru lat chętnie odwiedzam dom rodzinny. Najczęściej jest miło i wesoło. Niestety mój partner nie chce jeździć ze mną.
Marek nie jest w stanie zaakceptować mojego ojca. Twierdzi, że jest to niego wrogo nastawiony, ale to nieprawda. Jest po prostu przewrażliwiony. W Wielkanoc doszło do nimi do niezbyt przyjemnej wymiany zdań, ale potem ojciec go przeprosił. Mimo to Marek stwierdził, że nie będzie już ze mną jeździł na weekendy do rodzinnej miejscowości. Powiedział, że nie ma ochoty spędzać czasu z prostakami. Bardzo mnie to zabolało. Ja też nie przepadam za jego rodziną, ale szanuję ich. Do głowy by mi nie przyszło, żeby nie przyjmować od nich zaproszeń na obiady. Jesteśmy razem pięć lat, traktujemy się poważnie. Uważam, że dla dobra naszego związku powinien być bardziej tolerancyjny.
Aneta
Zobacz także: Zakupoholizm zniszczył moje małżeństwo