Już w dzieciństwie zauważyłam, że w ogóle nie pasuję do swojej rodziny. Kochamy się, ale się nie rozumiemy. Mamy zupełnie inne poglądy, więc ciągle dochodzi między nami do spięć.
Zobacz także: Przyjaciółka źle wychowuje swoje dziecko
Jestem tolerancyjną i otwartą na świat osobą. Nie oceniam innych pochopnie. Robię w życiu to, co uważam za słuszne. Często nie zważam na konwenanse, nie interesuje „co ludzie powiedzą”. Nie można tego niestety powiedzieć o moich rodzicach i młodszej siostrze. Robią wszystko pod publiczkę i na pokaz. Wypowiadają krzywdzące opinie o obcokrajowcach, chociaż na dobrą sprawę nie mają z nimi styczności. Nie stronią od rasistowskich i homofobicznych uwag, co doprowadza mnie do szału. Od dawna próbuję nakłonić ich, aby zaczęli zachowywać się inaczej, ale nic się niestety nie zmienia. To dobrzy ludzie, ale o bardzo wąskich horyzontach. Mówię to z bólem serca, ale czasem się ich wstydzę.
Od dziesięciu miesięcy spotykam się ze świetnym facetem. Bardzo dobrze się nam układa. Robimy plany, myślimy o wynajęciu wspólnego mieszkania. Ostatnio nie możemy się tylko porozumieć w jednej kwestii. Ja już dawno poznałam jego rodzinę. Szybko złapałam dobry kontakt z jego mamą i bratem. Często jemy z nimi weekendowe obiady. Do tej pory nie zaprosiłam go jednak do swojego rodzinnego domu. Wspominałam mu, że nie układa mi się najlepiej z rodzicami. Mimo to on wciąż nalega na wizytę u nich. Ciągle to odkładam. Boję się, że narobią mi wstydu...
Ania
Zobacz także: Zakupoholizm zniszczył moje małżeństwo