Mam kiepskie doświadczenia związkowe. Na studiach byłam w dwóch relacjach, które dość szybko się skończyły. Potem poznałam Marcina, z którym byłam przez 5 lat. Myślałam, że to jest to. Że będą zaręczyny, ślub, budowa domu. Marcin miał inne plany. Stwierdził, że mnie szanuje i na swój sposób kocha, ale nie są to już takie emocje, jak dawniej i coś w nim zgasło. Rozstaliśmy się, a ja dochodziłam do siebie przez dwa kolejne lata.
Po tak długiej przerwie od randek, w sumie to przecież 7 lat, trochę trudno odnaleźć mi się w zasadach, które panują na aplikacjach randkowych. Tutaj wszystko się toczy innym tempem. Ktoś idzie na randkę ze mną, a za godzinę ma umówioną kolejną. Zdarzało się, że chłopak, z którym akurat byłam na spotkaniu, odpisywał na Tinderze innym dziewczynom. Na początkowym etapie znajomości nie oczekuję oczywiście żadnych deklaracji, ale strasznie mnie to przytłaczało. Miałam skasować aplikację, ale wtedy odezwał się Sebastian.
Zobacz także: LIST: „Od dawna nie kocham swojego męża”
Wydawał się mną szczerze zainteresowany. Po pierwszej randce zaprosił mnie na kolejną, i jeszcze następną. Zawsze miał dla mnie czas, codziennie pisał, często dzwonił. Bywał u mnie w domu, a ja u niego. Nigdy nie nazywaliśmy tego związkiem, ale dla mnie tak to właśnie wyglądało.
Przed świętami zapytałam Sebastiana, czy ma ochotę przyjechać do mojego domu rodzinnego na obiad. Odpowiedział kategorycznie, że nie, bo przecież nie wiadomo, czy z naszej znajomości cokolwiek wyjdzie. Zdziwiło mnie to. Zaczęłam coś do niego czuć po takim czasie, a on nagle zaczyna się wycofywać rakiem z naszej relacji. Stwierdził, że jest dobrze tak jak jest. Nasza znajomość rozwija się powoli, nie dajemy sobie żadnych deklaracji i niczego od siebie nawzajem nie oczekujemy. Spytałam, czy w takim razie on chce się spotykać z kimś innym. Powiedział, że nie, ale jeśli poczuje taką potrzebę, powie mi o tym.
Czuję się jak opcja dla niego i nie rozumiem, skąd ta nagła zmiana. Przez pół roku zachowuje się jak mój chłopak, a nagle stwierdza, że tempo jest dla niego za szybkie. Jak mam to rozumieć? Dać sobie z nim spokój czy raczej dać mu czas? Ja naprawdę chcę być szczęśliwa i zakochana, ale mam też swoją godność.
Marlena