Moje relacje z rodzicami są trudne od zawsze. Mam starszą siostrę i to właśnie z niej zrobili niedościgniony ideał. Ja zawsze byłam ta brzydsza, mniej zdolna, gorsza. Nie kryli się z faworyzowaniem Justyny. Pieniądze na jej korepetycje, zachcianki, dodatkowe zajęcia były zawsze. Dla mnie nigdy.
Jako dziecko i nastolatka mocno to przeżywałam. Jako dorosła osoba potrafię już zrozumieć, że w niczym nie jestem gorsza i że wcale nie muszę sprostać niczyim oczekiwaniom. Wciąż jednak odchorowuję wizyty moich rodziców w moim domu.
Zobacz także: Bratowa za dużo imprezuje w ciąży
Nie lubię, kiedy mnie odwiedzają. Mama zagląda w każdy kąt i narzeka, że nie umiem porządnie posprzątać. Ojciec skarży się, że nie upiekłam domowego ciasta, tak jak siostra, która zawsze robi na ich przyjazd wielką ucztę. A ja wcześniej odkurzam, myję okna, porządkuję szafki i robię jedzenie, żeby byli zadowoleni. Nigdy nie są.
Musiałam się wygadać.
R.