Teoretycznie to nie moja sprawa, ale jednak trudno mi się patrzy na to, co robi moja bratowa (formalnie nie jest moją bratową, bo nie mają ślubu, ale jako partnerkę brata tak ją określam). Jest w 5. miesiącu ciąży i chyba wciąż do niej nie dociera, że zostanie mamą. To była wpadka, ale jak mówili rodzinie o ciąży to byli przejęci i szczęśliwi. Wszyscy myśleliśmy, że oboje wydorośleją dzięki dziecku. Nic na to niestety nie wskazuje.
Zobacz także: Nie lubię swojego ciała po ciąży
Ostatnio zaprosiłam ich do siebie na urodziny. Było kilku moich znajomych też. Ze względu na jej ciążę dałam zakaz palenia w mieszkaniu. Kto miał na to ochotę, chodził na balkon. Zaskoczyło mnie, jak zobaczyłam, że ona parę razy też wyszła się zaciągnąć. Wypiła też lampkę wina, bo podobno czytała, że taka ilość nie zaszkodzi dziecku. Nie będę jej umoralniać, ale zdziwiłam się, że brat nie ma nic przeciwko. W dodatku okazało się, że w weekendy często gdzieś wychodzą. Imprezy, puby, kluby. Jakby tej ciąży nie było, a przecież za kilka miesięcy będą rodzicami. Zamiast szykować się do nowego etapu i być odpowiedzialnym, oni się bawią.
Wzięłam oczywiście brata na rozmowę w tej sprawie, ale on ma takie podejście, że na wszystko przyjdzie czas. Trzeba się bawić, póki jest okazja, bo jak się dziecko urodzi to skupią się tylko na tym. Szczerze to wątpię, że zmienią swój tryb życia. Strasznie się na to patrzy.
Ewa