Próbuję ułożyć sobie życie po rozstaniu z wieloletnim partnerem. Przyjaciółki namówiły mnie na założenia konta na aplikacji randkowej. Byłam do tego sceptycznie nastawiona, ale w końcu postanowiłam spróbować. Po sześciu miesiącach poznawania kolejnych facetów mam dość. Z każdym z nich niestety było coś nie tak.
Zobacz także: LIST: „Okazało się, że mój facet ma żonę i dzieci”
Od razu wspomnę, że nie jestem czepialska. Nie szukam też chodzącego ideału. Chciałam po prostu miło pospędzać czas z jakimś inteligentnym zabawnym facetem. Myślałam, że właśnie tak będzie z M.
Z opisu i zamieszczonych zdjęć wyglądał na kogoś, z kim mogłabym znaleźć wspólny język. Zaciekawił mnie, bardzo miło się nam pisało. Po dwóch tygodniach zaproponował mi spotkanie w realu. Byłam podekscytowana, ale moje emocje dość szybko opadły. Nasza randka przypominała rozmowę rekrutacyjną. Nie rozmawiał ze mną na luzie, dosłownie atakował mnie pytaniami. Dodam, że dotyczyły każdej sfery mojego życia. Prosto z mostu zapytał, czy pochodzę z bogatego domu, a nawet jak stoję z angielskim. Zagaił, czy moja znajomość angielskiego to B2, czy może C1 i więcej. Zdziwił się, że nie chcę udzielić mu odpowiedzi. Stwierdził, że woli zaoszczędzić swój czas i od razu wiedzieć, z kim ma do czynienia. Wyszłam zażenowana, gdy padło pytanie o moje życie erotyczne. To jakaś chora norma w dzisiejszych czasach, czy tylko ja mam takiego pecha?
Agnieszka
Zobacz także: LIST: „Jestem w ciąży, a partner zachowuje się jak singiel”