Od zawsze bardzo podobały mi się tatuaże. Pierwszy był prezentem od rodziców na osiemnaste urodziny. Teraz mam na ciele dziesięć wzorków. Nie planuję robienia kolejnych. Wszystkie są w dobrym guście, bardzo delikatne. Ludzie ciągle je komplementują. Niestety mój chłopak nie podziela ich zdania.
Zobacz także: Nie umiem dogadać się z moją świadkową
Adam stwierdził ostatnio, że wyglądałabym o niebo lepiej, gdybym je usunęła. Mówi, że to mało eleganckie. Kilkakrotnie o tym rozmawialiśmy i zawsze kończyło się to kłótnią. Mimo to on ciągle wraca do tematu. Tatuaże są częścią mnie i nigdy żadnego nie usunę. Wiele z nich ma dla mnie symboliczne znaczenie. Są jak etapy mojego duchowego rozwoju. Jak można tego nie rozumieć? Gdy pytam, po co się ze mną spotyka, skoro nie akceptuje mojego wyglądu, odpowiada że po prostu chce dla mnie dobrze. Mam wrażenie, że straciłam osiem miesięcy na kolejnego nieodpowiedniego faceta. Przesadzam?
Aneta
Zobacz także: Przyjaciółka na naszym wspólnym wyjeździe chodziła na randki