Rok temu mieliśmy z Jankiem kryzys. Dowiedziałam się, że zdradził mnie na imprezie z pewną dziewczyną. Zawsze mówiłam jasno, że zdrada równa się koniec związku. Prosił, przepraszał, obiecywał, że to się nie powtórzy, ale zerwałam z nim. Pojechałam do rodziców na jakiś czas, żeby dojść do siebie. O wszystkim im powiedziałam.
W tym czasie on robił wszystko, żeby mnie odzyskać. Pisał, dzwonił, wysyłał kwiaty. Poprosił o jedno spotkanie. Zgodziłam się. Było wtedy dużo łez, żalu, emocji. Zdecydowaliśmy, że spróbujemy o siebie zawalczyć i odbudować związek. Nie było łatwo, i nadal nie jest. Janek wie, że kolejnej szansy nie będzie. Stara się wynagrodzić mi to, co się stało, ale nie tak łatwo odbudować do kogoś zaufanie.
Zobacz także: Przyjaciółka na naszym wspólnym wyjeździe chodziła na randki
Do tego wszystkiego dochodzą moi rodzice, którym nie podoba się, że wróciłam do Janka. Za każdym razem, kiedy rozmawiamy przez telefon, wraca ten temat. Źle zrobiłam, jeszcze będę przez niego płakać, zdradził raz to zdradzi znowu… Rozumiem, że martwią się o mnie i chcą dla mnie dobrze, ale ja już jestem dorosła. Powinni uszanować moją decyzję. Kocham tego faceta i pewnie gdybym nie dała mu kolejnej szansy, zawsze zastanawiałabym się, „co by było gdyby”. Wszyscy popełniamy błędy, nikt nie jest krystaliczny. Postawa rodziców bardzo utrudnia mi jednak powrót do „normalności” w związku.
Ada