Spotykam się z Kamilem od dziewięciu miesięcy. To świetny facet. Spędzamy razem mnóstwo czasu, mamy wiele wspólnych pasji. Wszystko układało się między nami dobrze do pewnego momentu. Zgrzyt nastąpił, kiedy odmówiłam wspólnego wynajęcia mieszkania.
Zobacz także: Czy oświadczyć się facetowi?
Kamil jest na mnie obrażony, unika mnie. Nie widzieliśmy się już od ponad tygodnia. Piszemy do siebie, czasem rozmawiamy krótko przez telefon. Jest oschły, zirytowany. Mimo że wiele razy tłumaczyłam mu, dlaczego nie chcę z nim zamieszkać i tak nadal czuje się dotknięty. Stwierdził, że się nam mnie zawiódł, bo najwyraźniej nie traktuję go tak poważnie jak on mnie. Wcale tak nie jest. Po prostu uważam, że jeszcze za wcześnie na tworzenie wspólnego gospodarstwa domowego. Boję się, że to popsułoby naszą relację. Chciałabym, abyśmy dalej mogli czuć się beztrosko, wychodzić na romantyczne randki, wyjeżdżać na szalone weekendy, dalej się poznawać. Tak czuję. Na wspólne dyskutowanie o wydatkach, oszczędnościach i podziale prac domowych jeszcze mamy czas. Nie wiem, dlaczego on tego nie rozumie. Jak naprawić relacje między nami? Mam nadzieję, że ktoś podsunie mi pomysł. Zależy mi na nim, ale nie zamierzam robić nic na siłę i wbrew swojej woli.
Renata
Zobacz także: Partner oczekuje, że będę gotować i sprzątać, skoro pracuję zdalnie