Ostatnio doszłam do wniosku, że moja przyjaciółka jest wampirem energetycznym. Ciągle na wszystko narzeka. Ciągle ma pod górkę. Każda sytuacja to dla niej wyzwanie. Jej życie może nie jest usłane różami, ale nie jest też beznadziejne. Zachowuje się trochę jak piątkowa uczennica, która po każdym sprawdzianie twierdzi, że nie zda.
Zobacz także: Czy odezwać się do chłopaka, któremu dwa miesiące temu dałam kosza?
Jej zachowanie mnie irytuje, zwłaszcza kiedy mówi o pieniądzach. Narzeka, że ceny rosną, a pensja nie. Na nic podobno jej nie starcza, po czym widzę ją w nowym sweterku za 800 zł lub z nową torebką za prawie 2000 zł. Ja również lubię te marki, w których ona kupuje, więc wiem, jakie są ceny poszczególnych rzeczy. Z tą różnicą, że jak czuję, że mnie nie stać to po prostu tam nie kupuję. Po co ona ciągle gada, że nie ma kasy, po czym wydaje gigantyczne sumy na drogie ubrania? Jedno wyklucza drugie.
Nie należę do osób złośliwych, ale czasem mam ochotę jej powiedzieć, że może jej sytuacja finansowa byłaby lepsza, gdyby robiła tańsze zakupy. Z drugiej strony wydaje mi się, że z kasą u niej wcale nie tak źle, jak twierdzi. Tym bardziej jej narzekanie jest irytujące.
Kamila