Dwa lata temu rozpadł się mój wieloletni związek. Partner, z którym byłam przez siedem lat i za którego miałam niedługo wyjść, zaczął mnie zdradzać. Nie mogłam się pozbierać, ale niecały rok temu postanowiłam, że czas zacząć żyć normalnie, a nie wciąż rozpamiętywać przeszłość. Założyłam sobie konto na portalu randkowym. Często wychodzę na randki, ale każdy facet, którego poznaję, ma mentalność osiemnastolatka. Szczerze mówiąc, mam już dość.
Zobacz także: Nie chcę spędzać świąt z rodziną chłopaka
Na pozór wszystko wygląda obiecująco. Umawiam się z mężczyznami po trzydziestce, zabawnymi, ambitnymi, o ciekawych zainteresowaniach i którzy robią karierę. Na początku iskrzy między nami, wręcz nie możemy się nagadać. Po paru spotkaniach okazuje się, że mam do czynienia z trzydziestoletnimi dzieciakami. Mimo że wcześniej deklarowali, że nie szukają romansu, ale czegoś poważniejszego, nagle stwierdzają że mam się nie obrazić, jeśli przestaną się do mnie odzywać. „Nie chodzi o ciebie”, słyszę. Schemat jest podobny, gubią się w swoich uczuciach i panicznie boją się bliskości. Robią z siebie pokrzywdzonych przez los, a raczej przez zbyt pewne siebie kobiety, które uciekały od nich, gdzie pieprz rośnie. Miały dosyć ich niezdecydowania, egoizmu i wyręczania się nimi. Tak wygląda facet XXI wieku, czy po prostu mam pecha? Zaznaczę, że nie wymagam od nikogo żadnych deklaracji. Nie szukam miłostki, ale nie mam też parcia na męża i tym podobne rzeczy. Chciałabym, żeby w moim życiu pojawił się ktoś wartościowy. Ktoś, kto bierze odpowiedzialność za swoje czyny i nie igra z uczuciami innych.
Maja
Zobacz także: Byłam na weselu przyjaciółki. Moja sukienka wywołała skandal