Mam dwadzieścia dziewięć lat, ale jeszcze nie wyprowadziłam się z domu rodzinnego. Nie chodzi tu o problemy finansowe. Dobrze zarabiam. Mam stabilne zatrudnienie i rok temu kupiłam malutkie mieszkanie na kredyt. Remontuję je i urządzam. Wiedzą o tym jednak tylko moi przyjaciele. Rodzinie nie powiedziałam ani słowa.
Zobacz także: Mój mąż krzyczy przez sen
Od kiedy pamiętam, matka i siostra wywierają na mnie presję. Jeśli wspominam o tym, że chciałabym zamieszkać sama, zaczynają się zachowywać, jakbym czymś je obraziła. Wyzywają mnie od egoistek, potem przestają się do mnie odzywać. Zachowują się tak, jakby na rękę było im to, że nadal nie ułożyłam sobie życia prywatnego.
Obie są toksyczne i mało kto potrafi z nimi wytrzymać. Ojciec porzucił moją matkę parę lat temu. Nie mógł znieść już jej manipulacji i zrzędzenia. Moja siostra też jakiś czas temu się rozwiodła. Powtarzała błędy matki, która najwyraźniej jest dla niej wzorem. Obie nie dostrzegają jednak swoich wad, udają ofiary losu. To typowe wampiry energetyczne. Nieustannie uwieszają się na moim ramieniu. Zgrywają słabe i zagubione, cięgle zrzucają na mnie swoje problemy. Najgorsze jest jednak to, że nie mam w nich wsparcia. Moje problemy zupełnie ich nie interesują. Lekceważą je. Jeżeli czymś się z nimi dzielę, wmawiają mi, że przesadzam. To dla mnie bardzo przykre. Za miesiąc chcę już mieszkać sama i w końcu odciąć się od nich.
Martyna
Zobacz także: Nigdy nie wiem, co kupić w prezencie jednemu członkowi rodziny