Od kilku miesięcy nie układa się między mną a partnerem. Nie ma między nami już tej chemii, co na początku. Jesteśmy razem dopiero od trzech lat, a czasem czuję się, jakbyśmy byli dekadę po ślubie. Bardzo go kocham i zależy mi na nim, więc to też nie jest tak, że mam kogoś na boku. Nie jestem takim typem osoby.
Nasze rozmowy to głównie praca, pieniądze, rachunki, sprawy domowe. Nie ma adoracji, romantyzmu, komplementów, ognia. Bywają takie dni, kiedy zupełnie nie mamy ochoty ze sobą rozmawiać i jesteśmy bardziej jak współlokatorzy, a nie para. Bywam samotna, będąc w związku.
Zobacz także: Kolega, którego znam od 4 lat, nagle zaczął dziwnie się zachowywać
Pomyślałam, że chyba potrzebuję zrobić sobie przerwę. Nie proponowałam mu tego jeszcze, bo boję się, jak to przyjmie. W końcu mieszkamy pod jednym dachem i jesteśmy razem od kilku lat. Nawet nie wiem, dokąd miałabym się wyprowadzić, ale zwyczajnie czuję, że potrzebuję oddechu i spojrzenia na nasze problemy z dystansu. Nie wiem też, ile czasu potrzebuję. Hamuje mnie to, że obawiam się jego reakcji. Ona może być różna i zakończyć się na przykład definitywnym rozstaniem, a tego na ten moment na pewno nie chcę.
Trudno mi znaleźć właściwe rozwiązanie.
Agata