Moja córka ma 15 lat i mierzy 181 cm. Nie wiem, po kim jest taka wysoka, bo ja mam 170, a mąż 176 cm wzrostu. Martwi mnie to, że jest taka wysoka, zwłaszcza że dokuczają jej z tego powodu rówieśnicy. Nazywają ją żyrafą. Dalsza rodzina zresztą też nie jest lepsza, bo jak jedziemy gdzieś w odwiedziny i Julka wchodzi do pokoju to zawsze są komentarze, że jest bardzo wysoka i od razu padają pytania, ile ma wzrostu.
Julka jest zmęczona ciągłymi sugestiami, że jedyne, do czego się nadaje to modeling albo koszykówka. Ona się bardzo dobrze uczy, chciałaby zdawać na medycynę, choć wiadomo, że przez kilka następnych lat jeszcze wszystko się może zmienić.
Zobacz także: Partner chce, żebym pracowała dla niego za darmo
Staramy się być dla niej z mężem wsparciem, pocieszamy ją jak umiemy i zapewniamy, że jej wzrost jest normalny, ale boli patrzenie na to, że popada przez swój wzrost w kompleksy. Dalsza rodzina kpi, że ciężko jej będzie znaleźć chłopaka, jak dalej będzie rosła. Ma 15 lat, więc pewnie jeszcze trochę podrośnie.
Zastanawiam się, co jej mówić, żeby poczuła się lepiej. Widzę, że się garbi i próbuje ukryć to, jaka jest wysoka. Przejmuję się jej uczuciami i emocjami, zwłaszcza, że tyle się ostatnio mówi o depresji wśród nastolatków. Jak z nią rozmawiać? Jak być dla niej wsparciem?
Agnieszka