Zawsze dobrze rozumiałam się z teściową. Regularnie wpadałam do niej z mężem, czasem wyskakiwałyśmy też same na kawę. Lubiłam spędzać z nią czas. Była przyjacielska, serdeczna, ale też bardzo taktowna. Nigdy nie wtrącała się do naszego życia. Nie dyktowała nam, jak mamy funkcjonować. Koleżanki zawsze mi tego zazdrościły. One miały z matkami swoich mężów znacznie mniej udane relacje. Ciągle opowiadały o kłótniach z nimi i wielu przykrościach. Nie spodziewałam się, że i mnie to czeka.
Zobacz także: LIST: „Przez moje problemy znajomi się ode mnie odsunęli, a narzeczony zostawił mnie na lodzie”
Dwa lata temu na świat przyszedł nasz synek. Marzyliśmy od pewnego czasu o drugim dziecku. Głowiliśmy się jednak, czy damy sobie radę z dwójką tak małych pociech. Fatalnie znosiłam pierwszą ciążę. Była zagrożona, musiałam dużo odpoczywać. Nie miałam na nic siły. Bałam się, że tym razem będzie tak samo. Adaś to bardzo żywe, ale też niezwykle wrażliwe dziecko. Nie zaaklimatyzował się w żłobku, więc musieliśmy go wypisać. Budujemy dom, oszczędzamy każdy grosz i nie stać by nas było na opiekunkę. Moi rodzice i siostry mieszkają na drugim końcu Polski. Zastanawiałam się, jak to będzie. Teściowa zaczęła zapewniać nas, że w razie czego możemy na nią liczyć. Uwielbia Adasia, on ją też. Chętnie i często do niego przyjeżdża, mieszka dwie dzielnice dalej. Powiedziała, że nas odciąży i trzy albo nawet cztery razy w tygodniu będzie go zabierała do siebie.
Poczuliśmy się bezpiecznie, przestaliśmy się martwić. Zaszłam w ciążę. Jest z nią jednak podobnie jak z poprzednią. Znów jest zagrożona, a ja naprawdę źle się czuję. Teściowa jednak nieoczekiwanie się ode mnie odwróciła. Obiecywała pomoc, ale nagle się jej odwidziało. Nie mam pojęcia, dlaczego nas tak potraktowała. Do niczego jej nie zmuszaliśmy, sama wyszła z inicjatywą. Teraz dziwi się, że mamy do niej pretensje. Udaje, że nie wie, dlaczego czujemy do niej aż tak wielki żal. Odwróciła kota ogonem i sama się na nas obraziła. Koniec końców budowa domu wstrzymana, musieliśmy zatrudnić opiekunkę. Jak można tak niepoważnie się zachować?
Aleksandra
Zobacz także: Chyba za dużo daję z siebie w związkach. Nikt nie docenia moich starań i poświęceń