Zawsze byłam osobą, która nie potrafiła usiedzieć w miejscu. Czułam, że energia mnie rozpiera. Wciąż gdzieś gnałam, ciągle uczyłam się nowych rzeczy. Byłam głodna wiedzy i świata. Studiowałam jednocześnie na dwóch kierunkach, często podróżowałam, przygotowywałam się do maratonu, uczyłam się francuskiego. Zaczęłam robić staż w wymarzonej firmie, a potem zostałam do niej przyjęta. Nigdy nie zwalniałam tempa. Z radością brałam nadgodziny. Praca stała się całym moim życiem. Non stop dawałam z siebie 200%. Przyjaciele mówili, że jestem trochę zwariowana, ale naprawdę inspirująca.
Zobacz także: Uwielbiam życie na krawędzi. Mało kto potrafi ze mną wytrzymać
Od ponad roku nie przypominam już dawnej siebie. Nikt mnie nie poznaje. Bywają dni, kiedy z wielkim trudem podnoszę się z łóżka. Najzwyklejsze przygotowanie się do wyjścia i zrobienie sobie śniadania traktuję jak wielkie wyzwanie. Każda noc od paru miesięcy jest jak tortura. Cierpię na bezsenność. Zasypiam dopiero nad ranem. Straciłam radość życia.
Zaczęło się bardzo niewinnie. Przez dłuższy czas chodziłam zirytowana, mimo że wszystko bardzo pomyślnie się układało. Z każdym tygodniem było coraz gorzej. Zaczęłam mieć wybuchy złości. Energia nagle zaczęła ze mnie ulatywać. Rzeczy, które uwielbiałam wcześniej robić, zupełnie przestały mnie interesować. Przestałam chodzić na treningi i kurs francuskiego. Ciągle odwoływałam spotkania ze znajomymi. Nie pojechałam na ostatnie Boże Narodzenie do rodziców. Mogłam tylko godzinami siedzieć na kanapie i bezmyślnie wpatrywać się w ścianę. Poszłam w końcu do lekarza, potem zaczęłam terapię. Teraz wiem, że wykończył mnie stres i zabójcze tempo w pracy. Za dużo brałam na swoje barki. Nie robiłam sobie przerwy, żeby po prostu pooddychać. Myślałam, że jestem niezniszczalna, ale moje ciało zaczęło się buntować. Nigdy nie sądziłam, że wypalenie zawodowe dotknie mnie już w wieku 30 lat. Uważajcie na siebie. Praca to naprawdę nie wszystko, najważniejsze jest zdrowie.
Agnieszka
Zobacz także: Przed ślubem ustaliliśmy, że nie będziemy mieć dzieci. Nagle on zmienił zdanie