Nie mogę narzekać na powodzenie. Zabiega o mnie wielu facetów. Często wychodzę na randki. Niestety wszystkie moje relacje kończą się zazwyczaj po paru miesiącach. Mam dwadzieścia sześć lat i nie byłam w poważnym związku.
Zobacz także: Przed ślubem ustaliliśmy, że nie będziemy mieć dzieci. Nagle on zmienił zdanie
Mężczyźni, z którymi się umawiam, po trzech, czterech miesiącach zrywają znajomość ze mną. Ciągle zostaję na lodzie ze złamanym sercem. Tracę wtedy pewność siebie, załamuję się. Przyjaciele mnie pocieszają. Nie mogą zrozumieć, dlaczego tak atrakcyjna, pogodna i zabawna dziewczyna nie potrafi rozkochać w sobie kogoś, sprawić by został z nią na dłużej. Kiedyś też nie potrafiłam tego pojąć.
Dopiero niedawno uświadomiłam sobie, jaki błąd popełniam. Po prostu za szybko się przywiązuję. Niezdrowo przyspieszam tempo związku. Nie mogę znieść fazy początkowej, w której nie wiem, na czym stoję. Domagam się poważnych deklaracji, za wiele od razu oczekuję. Odstraszam wszystkich swoim podejściem. Chciałabym się zmienić, ale nie wiem jak. Boję się, że nigdy nie ułożę sobie życia.
Agnieszka
Zobacz także: W końcu nauczyłam się być asertywna. Moi bliscy źle to odbierają