Zaprzyjaźniłam się z Justyną w pierwszej klasie liceum. Obie byłyśmy prymuskami, outsiderkami. Chodziłyśmy do innych klas. Zaczęłyśmy rozmawiać przed wejściem na matematyczną olimpiadę. Od razu złapałyśmy kontakt. Potem była moją jedyną pociechą w szkole. Nie dogadywałam się z większością rówieśników. Byłam wyśmiewana, raczej nielubiana. Dzięki znajomości z Justyną stałam się bardziej pewna siebie. Zaczęłam się przeciwstawiać wszystkim, którzy mnie gnębili. Przeszłam dzięki niej metamorfozę. Uwierzyłam, że bycie inną nie oznacza bycia beznadziejną, ale oryginalną.
Zobacz także: LIST: „Rodzice mają na mnie fatalny wpływ”
Nasza przyjaźń nie skończyła się wraz z pójściem na studia. Wybrałyśmy tę samą uczelnię i kierunek. Wyjechałyśmy do innego miasta i wynajęłyśmy razem mieszkanie. Układało się nam idealnie. Rozumiałyśmy się bez słów. Razem się uczyłyśmy, imprezowałyśmy, doradzałyśmy sobie w sprawach sercowych. Po studiach też było wspaniale. Naszego kontaktu nie osłabiła nawet przeprowadzka Justyny do Niemiec i moja do Wielkiej Brytanii. Odwiedzałyśmy się, często do siebie pisałyśmy i dzwoniłyśmy. Zwierzałyśmy się sobie ze wszystkiego. Była dla mnie jak siostra.
Po pewnym czasie obie wróciłyśmy do Warszawy. Nie mogłam doczekać się tego etapu. Miałyśmy dzieci w podobnym wieku. Nasi mężowie bardzo się polubili. Robiłyśmy plany na wspólne weekendy i wakacje. Justyna jednak nagle zaczęła się ode mnie odsuwać. Coraz rzadziej mi odpisywała. Mijały miesiące, a ona nadal nie miała czasu, aby umówić się choćby na szybką kawę. Martwiłam się o nią. To było do niej niepodobne. Zabiegałam więc intensywniej o kontakt. Nic to nie dało. W końcu doszło do tego, że zablokowała mój numer.
Upłynęło już pół roku, a ja nadal nie mogę się z tego otrząsnąć. Przez cały czas o tym myślę. Analizuję, dlaczego do tego doszło, ale żadne racjonalne wyjaśnienie nie przychodzi mi do głowy. Jak mogła mnie tak potraktować? Przecież byłyśmy sobie tak bliskie. Kumplowałyśmy się przez 16 lat. Nie doszło między nami do nieporozumienia, nie pokłóciłyśmy się. Nie jestem w stanie tego zrozumieć. Jeszcze nikt nigdy tak mnie nie zranił.
Kasia
Zobacz także: Interesują mnie tylko mężczyźni z problemami. Ciągle pakuję się w bardzo skomplikowane związki