Do niedawna czułam się z Pawłem niesamowicie. Jeszcze nie spotkałam faceta, który byłby aż tak blisko mojego ideału. Mogliśmy rozmawiać bez końca. Paweł jest błyskotliwy, bardzo inteligentny. Ma cudowne poczucie humoru i wiele ciekawych zainteresowań. Dzięki niemu złapałam bakcyla na wspinaczkę górską i naukę włoskiego. Mimo że ma mnóstwo zalet, jest bardzo skromny. Spieramy się tylko o jedną rzecz. Chodzi o jego kontakty z rodzicami.
Zobacz także: Nasza przyjaźń rozpadła się po wspólnych wakacjach
Poznałam rodzinę Pawła dopiero niedawno. Wcześniej nie chciał nawet o tym słyszeć. Długo musiałam go do tego namawiać. Nie rozumiałam go. Sama mam świetny kontakt z rodzicami i młodszą siostrą. Regularnie ich odwiedzamy. Myślałam, że tak może być też z jego rodziną. Niestety byłam w błędzie.
Atmosfera na kolacji w jego rodzinnym domu była fatalna. Niestety to on był prowodyrem wszystkich kłótni. Przez cały czas prowokował swojego ojca i brata. Zachowywał się naprawdę beznadziejnie. Starali się puszczać jego aroganckie zaczepki mimo uszu, ale w końcu nie dali rady. Jego mama chciała interweniować, ale potem i jej słownie się oberwało. Cała sytuacja była żenująca i stresująca. Było mi ich naprawdę żal. Nie miałam ochoty być świadkiem takich scen. Widziałam, że starali się miło mnie przyjąć. Byli otwarci, serdeczni, kulturalni. Przygotowali pyszne jedzenie. Paweł wszystko popsuł. Nagle bez słowa odszedł od stołu, bijąc filiżankę i zaczął się ubierać. Wybiegałam za nim.
Gdy wróciliśmy do domu, nie chciał ze mną na ten temat porozmawiać. Rzucił tylko na odczepnego, że to doskonali aktorzy. Kilka dni później przyznał, że przesadził. Próbowałam więc potem załagodzić sytuację. Zaczęłam go namawiać, aby pogodził się z nimi. Zaproponowałam kolejne spotkanie. Na początku było w porządku. Potem jednak wszystko znów zaczęło zmierzać w tym samym beznadziejnym kierunku. Skończyło się awanturą. Po raz kolejny to Paweł był winny całego zamieszania. Nie przebierał w słowach. Rzucał wyzwiskami...
Nie wiem, co o tym myśleć. Bardzo nie podoba mi się jego zachowanie. Coraz bardziej wpływa to na naszą relację. Mam wrażenie, że w końcu poznałam jego prawdziwe oblicze. Chciałabym, aby wyjawił mi, dlaczego aż tak nie znosi członków swojej rodziny, ale nadal milczy na ten temat.
Marlena
Zobacz także: Inaczej wyobrażałam sobie macierzyństwo. Córka mnie męczy