Uważam, że moi rodzice bardzo źle mnie wychowali. Mieszkałam ze starszą siostrą i młodszym bratem, ale od zawsze to ja byłam ich oczkiem w głowie. Ciągle mnie faworyzowali. Byłam ich księżniczką. Tylko ja byłam chwalona. Faktycznie byłam od nich zdolniejsza i znacznie bardziej wygadana. Od dziecka byłam też bardzo ambitna, otwarta i szybko potrafiłam zjednywać sobie sympatię otoczenia. Dopiero w liceum zaczęłam zauważać, że żyję w toksycznej rodzinie.
Zobacz także: Chłopak zarzuca mi niewierność. Nasz związek wisi na włosku przez nachalnego kolegę z mojej pracy
Gdy wytknęłam rodzicom ich błędy wychowawcze, obrazili się na mnie. Mówili, że dawali mi wszystko i jestem niewdzięczna. Siostra i brat w czasach licealnych się ode mnie odsunęli. Wcale się im nie dziwię. Dopiero niedawno odbudowaliśmy bliskość.
Do tej pory jednak w ogóle nie radzę sobie z krytyką. Rodzice przekonywali mnie, że zawsze wszystko robię najlepiej. Mówili, że mam walczyć o swoją pozycję w świecie. Doradzali mi, że nawet jeśli się mylę, mam iść w zaparte i pokazać, kto tu rządzi. Stałam się przez nich chorobliwą perfekcjonistką. Staram się nad sobą pracować, ale są etapy, w których nie idzie mi za dobrze. Mam przez to coraz większe problemy w pracy i związku. Kiedy ktoś się ze mną nie zgadza, staję się bardzo niemiła, czasem wybucham. Nie kontroluję swoich emocji i zaczynam pokazywać swoją wyższość. Nie znoszę się za to. Przepraszam potem za swoje zachowanie, okazuję skruchę. Nie można mnie jednak nazwać idealną współpracowniczką, czy narzeczoną.
Widzę swoje błędy, ale nie wiem, jak do nich nie dopuszczać.
Maria
Zobacz także: Kolejny facet zostawił mnie na lodzie. Znów usłyszałam, że przeszkodą jest moje dziecko