Przez 3 ostatnie lata Olka, Agata i ja tworzyłyśmy paczkę przyjaciółek. Miałam też oczywiście inne znajome, ale najbliższe mi zawsze były Olka i Agata. Dzwoniłam do nich ze wszystkimi swoimi problemami, zdarzały się też wspólne wyjazdy. Nagle, jakoś pół roku temu, relacja stopniowo zaczęła się rozmywać.
Zauważyłam, że to głównie ja inicjuję kontakt. Z naszej trójki to zawsze ja byłam najbardziej wylewna. Nie ukrywam, że zawsze potrzebuję rady kogoś zaufanego, zanim podejmę jakąkolwiek decyzję. Muszę z kimś omówić swój problem, dopytać, co ta osoba zrobiłaby na moim miejscu i dopiero wtedy zdecydować, co robić. Być może jest to męcząca cecha, ale przecież wystarczyło powiedzieć mi wprost, żebym była bardziej samodzielna.
Zobacz także: Którym typem osobowości jesteś? TEST
Nic innego nie przychodzi mi do głowy, jeśli chodzi o ich wycofanie się z naszej przyjaźni. Może byłam za bardzo angażująca i natarczywa? Lubię towarzystwo innych ludzi. Kocham spędzać czas z innymi, nocować u przyjaciół i zapraszać ich na nocowanie do mnie. Od kilku lat jestem singielką, więc obecność innych ludzi w moim życiu jest dla mnie szczególnie ważna.
Kiedy odczułam, że to głównie ja inicjuję kontakt z Olką i Agatą, postanowiłam zrobić próbę i przestałam się odzywać. One też nie zagadywały i tak to się rozmyło. Z dnia na dzień usunęły mnie ze swojego życia. Od paru miesięcy nie gadamy w ogóle, choć widzę w social mediach, że one we dwie nadal się spotykają, a w weekend były razem w Paryżu. Zghostowały mnie, a ja paskudnie się z tym czuję, bo nie wiem, czym zawiniłam. Jeśli byłam nachalna, męcząca to przecież mogły to powiedzieć i dałabym im więcej swobody.
Odzywać się jeszcze do nich czy szukać nowych przyjaciółek?
Sandra